To możliwe dalsze kroki po odrzuceniu przez parlament Cypru podatku mającego ratować publiczne finanse.

Według doniesień prezydent Cypru, Nikos Anastasiadis miał już po głosowaniu w parlamencie telefonować do prezydenta Rosji Władimira Putina. Cypr może poprosić Rosję o pomoc finansową. Rosjanie mają ulokowanych na Cyprze kilkanaście miliardów euro i sporo straciliby na wprowadzeniu podatku od depozytów.

Ratunek z Rosji?

Dziś w Moskwie mają rozmawiać ministrowie finansów: Rosji - Anton Siłuanow i Cypru - Michael Sarris. W trakcie spotkania zostanie poruszona kwestia przedłużenia terminów spłaty kredytu, udzielonego Cyprowi przez Rosję. W 2011 roku władze, w Nikozji pożyczyły od rosyjskiego rządu 2,5 miliarda euro. Pierwsza rata powinna zostać spłacona w 2016 roku. Cypr chce prosić o przesunięcie tego terminu.

Reklama

Jednak według ekspertów, ważniejsze jest dla Cypru uzyskanie zapewnienia, że Moskwa nadal chce inwestować na wyspie Afrodyty. Cypryjski rząd ma kilka propozycji, ale na razie nie ujawnia ich szczegółów. Można jedynie spekulować, że chodzi o wydobycie gazu z dna Morza Śródziemnego. Taką współpracą w przeszłości zainteresowany był Gazprom. Koncern nawet zaoferował daleko idąca pomoc finansową dla cypryjskich banków.

Tymczasem cypryjscy parlamentarzyści mają od rana debatować nad kolejnymi krokami.

Zdaniem niektórych obserwatorów, konieczne będą nowe negocjacje z eurostrefą; bo - jak podkreśla partia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel - bez cypryjskiego podatku nie będzie awaryjnego wsparcia. Europa miała bowiem pożyczyć Cyprowi dziesięć miliardów euro i teraz ta pożyczka ma być wstrzymana.

>>> Polecamy: Bankowe kolosy, które ciągną gospodarkę na dno. Cypr powtarza błędy Islandii