Na Cyprze ludzie boją się o swoje oszczędności w bankach. Co pan sądzi o złamaniu tabu nienaruszalności depozytów?
Uważam to za ogromny błąd. Kwota pomocy potrzebna temu krajowi to niewielki ułamek tego, co przeznaczono wcześniej dla Grecji czy Irlandii. To nie było warte tego zamieszania, które jest już na całym świecie. To pokazuje, że są kraje lepsze i gorsze, że są deponenci lepsi i gorsi.
W Polsce nie mamy takiej sytuacji i nie będziemy mieli. Nie należymy do unii walutowej, zatem ani Europejski Bank Centralny, ani Bundestag nie będą decydowały o naszej sytuacji finansowej. Nasz sektor jest bardzo bezpieczny i stabilny, depozyty klientów są zabezpieczone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a 95 proc. depozytów ludności jest gwarantowanych w całości.
Kiedyś jednak wejdziemy do unii walutowej, EBC będzie miał coś do powiedzenia w sprawie sektora bankowego.
Reklama
Będzie miał, o ile Polska będzie korzystała z programów pomocowych. Nie sądzę, aby zwłaszcza po nauczkach kryzysu Polska dała się wystawić na taką ekstremalną sytuację, jaka miała miejsce w Hiszpanii, na Cyprze czy w Portugalii.
Banki świetnie sobie poradziły w zeszłym roku. Jaki będzie rok 2013?
Ten rok będzie gorszy, tak jak jest gorszy dla całego społeczeństwa przez rosnące bezrobocie i słabszą dynamikę PKB. To oznacza mniejsze niż wcześniej zyski sektora finansowego. Im banki więcej zarobią, tym bezpieczniejszy jest ten sektor i mniejsze ryzyko zewnętrznej ingerencji i pomocy.
Getin ma nową strategię oznaczającą wolniejsze tempo rozwoju. Dlaczego?
Nasz bank powstał osiem lat temu, przez ten czas znalazł się w pierwszej piątce największych polskich banków. Rósł dwukrotnie szybciej niż sektor. Przechodzimy z silnego wzrostu na znaczną poprawę jakości obsługi.
To tego będą potrzebowali klienci w kryzysowych czasach? Jakości czy też konkurencyjnej ceny?
Klient szuka jakości wartej swej ceny. Wydaje nam się, że banki w Polsce coraz częściej będą konkurowały technologią. Odbiorcy w naszym kraju są otwarci na nowinki. Getin stara się być w czołówce innowacyjności. Wprowadziliśmy karty wyświetlające stan rachunku. Ich popularność przebija nasze oczekiwania.
Getin Noble ma być transparentny, przyjazny klientom. Tak nie było wcześniej?
Mamy dużo do zrobienia w tej dziedzinie. Wielu klientów mówiło: „Mam kredyt w Getinie”, ale mało kto podkreślał” „Getin to mój bank”. Pracownicy byli szkoleni przede wszystkim w celach sprzedażowych, a mniej w jakości obsługi. To zmieniliśmy.
Obecnie mamy 450 tys. aktywnych klientów, czyli regularnych użytkowników ROR-ów. Pod koniec 2015 r. ta liczba ma przekroczyć milion. Chcemy trafić do różnych grup odbiorców.
Nie obawia się pan, że klienci są w jakimś stopniu zrażeni do Getinu? Nie ominął was problem mało czytelnych umów, różnych ograniczeń w produktach, gwiazdek, drobnego druku...
Tak było na rynku, także w naszym banku. Klient ma mieć świadomość tych ograniczeń, zanim skorzysta z oferty. U nas ma zaznaczone podstawowe cechy produktu. Jesteśmy nastawieni prokliencko. Uruchomiliśmy funkcję rzecznika klienta, reklamacje staramy się rozpatrywać elastycznie.
Czy czekają nas kolejne przejęcia w branży bankowej?
Tak. Centrale zachodnioeuropejskich banków rezygnują z działalności zagranicznej m.in. w Polsce. Obecnie Getin nabywa bank Dexia i część DNB Nord. Polskie podmioty mogą teraz przejmować placówki należące do zagranicznych podmiotów.
Myślą państwo o nowych akwizycjach?
Mamy na to apetyt. Czekamy na okazyjne przejęcia. W naszej ocenie nie było takiej okazji wśród banków o średniej wielkości. Przy małym podmiocie poradzimy sobie sami, przy średnim potrzebujemy od akcjonariuszy podwyższenia kapitału.