Podczas zorganizowanej przez prezydenta debaty o euro, prezes Narodowego Banku Polskiego podkreślił, że przebywanie w mechanizmie kursowym poprzedzającym przyjęcie euro byłoby dla Polski szkodliwe. Jego zdaniem Polska powinna wysłać sygnał, że jest gotowa przyjąć euro, ale bez wchodzenia do ERM2.

Prezes NBP dodał, że nasz kraj ma bardzo duży rynek walutowy, którego obrona w ERM2 byłaby trudna.

Każdy kraj, który chce przyjąć euro musi przynajmniej przez dwa lata przebywać w ERM2. W tym czasie sprawdzana jest stabilność waluty kandydata, co naraża dany kraj na ataki spekulantów.

Reklama

Żeby przyjąć euro nie wystarczy spełnić kryteria.

Wielu uczestników zorganizowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego debaty o euro uważa, że dyskusja o zmianie waluty nie powinna się sprowadzać do spełnienia kryteriów.

Członek Rady Polityki Pieniężnej Andrzej Bratkowski zwrócił uwagę, że nie tylko kandydaci do strefy euro, ale również jej członkowie mają problem ze spełnieniem wymagań określonych w traktacie z Maastricht.

Stanisław Kluza ze Szkoły Głównej Handlowej podkreśla, że chcąc się dobrze przygotować do wejścia do strefy euro, Polska nie powinna poprzestawać na wymaganiach stawianych jej przez członków eurogrupy. W tym celu warto postawić sobie własne cele na przykład w zakresie sytuacji na rynku pracy.

Uczestnicy debaty w pałacu prezydenckim mówili też, że zanim Polska wejdzie do poprzedzającego przyjęcie euro korytarza walutowego ERM2, trzeba przystosować do tego polskie prawo. Według wielu ekspertów konieczna jest zmiana konstytucji, która prawo emisji pieniądza oddaje w ręce Narodowego Banku Polskiego.