Nowelizacja tegorocznego budżetu prawdopodobna - uważa analityk Łukasz Bugaj. Głównym powodem są zbyt optymistyczne założenia oraz słabe dochody państwa.

Analityk domu maklerskiego BOŚ powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że tak słabego początku roku nie było od dawna. Od stycznia dochody państwa wyniosły zaledwie kilkanaście procent zaplanowanych na ten rok. Ekspert wyjaśnia, że powodem są słabe wpływy z podatków wynikające ze słabości gospodarki.

Łukasz Bugaja nie martwi za to szybkie wyczerpywanie limitu zadłużenia. Jego zdaniem należy wykorzystać fakt, że obecnie Polska nie ma problemu z pożyczaniem pieniędzy. Do końca lutego ministerstwo finansów pożyczyło ponad 21 miliardów złotych, wobec ponad 35 miliardów zaplanowanych na ten rok. Oznacza to, że tegoroczny deficyt budżetowy zrealizowano w ponad 60 procentach.

Główny ekonomista banku Nordea podkreśla, że szybkie wykorzystanie ponad 60 procent tegorocznych potrzeb finansowych świadczy o korzystnej dla Polski sytuacji na rynku długu. To oznacza, że nie mamy problemu pozyskiwania pieniędzy na rynkach finansowych i w razie zaburzeń w dalszej części roku, nie dotkną nas konsekwencje tych wydarzeń - uważa ekspert.

Reklama

Poważnie niepokoją za to niskie wpływy do budżetu, które zwiększają ryzyko nowelizacji tegorocznego budżetu w celu powiększenia dziury budżetowej - dodaje Piotr Bujak.