Akcje francuskiego potentata spadły wczoraj w Paryżu do najniższego poziomu od czterech miesięcy. Potaniały o 2,9 proc. do 127,50 euro.

Sprzedaż luksusowej odzieży i wyrobów ze skóry wzrosła w minionym kwartale zaledwie o 3 proc. Jest to najsłabszy wynik od końca 2009 roku. Analitycy szacowali wzrost na 5 proc., podobnie jak w dwóch poprzednich kwartałach.

>>> Polecamy: Żony bogatych mężów, czyli kobiety w złotych klatkach

Spowolnienie w najbardziej rentownym oddziale koncernu „będzie miało negatywy wpływ na marżę LVMH” – twierdzi Eva Quiroga, analityczka szwajcarskiego banku UBS w swej nocie do klientów.

Reklama

Firma stawia na wyroby skórzane oraz zwiększa liczbę produktów, ale z mniejszą ilością logo Vuitton. Chce aby jej największa marka była bardziej pożądana, tym bardziej, że klienci są znużeni płóciennymi torbami z monogramem. Koncern zamierza otworzyć mniej sklepów. Jak powiedział w styczniu Bernard Arnault, szef LVMH i jeden z najbogatszych Europejczyków, Vuitton nie będzie dążył do wzrostu za wszelką cenę.

Włoski rywal, spółka Prada, oświadczyła, że początek roku był nietypowy. Mroźna aura, kryzys gospodarczy w Europie oraz groźby ataku nuklearnego ze strony Korei Północnej uderzyły w popyt.

„Wobec niepewnej sytuacji w Europie, LVMH będzie dalej koncentrować się na rozwoju swoich marek" – głosi oświadczenie koncernu, który także zapowiedział ścisłą kontrolę kosztów i inwestowanie w jakość, doskonałość i innowacyjność produktów oraz w dystrybucję.

Firma odnotowała natomiast 17-proc. wzrost w oddziale detalu selektywnego, w skład którego wchodzą sklepy Sephora oraz sieć sklepów wolnocłowych DFS, co pomogło zdyskontować słabsze wyniki innych oddziałów. Analitycy zakładali, że wzrost sprzedaży wyniesie ok. 12 proc. „Oddział selektywnego detalu okazał się ratunkiem” – skonkludowała Quiroga z banku UBS.

Sprzedaż win i alkoholi w pierwszym kwartale wzrosła o 7 proc., dzięki „zdrowemu” popytowi na szampana w Azji na tle słabych wyników Europy. Sprzedaż perfum i kosmetyków powiększyła się o 5 proc, natomiast zegarków i biżuterii – o 2 proc.