Polpharma chce uzyskać znaczną część kazachstańskiego rynku leków wartego dziś 1,6 mld dol.
Polski producent w 2011 r. przejął 50 proc. plus jedną akcję największego lokalnego producenta leków – Santo. Powód był prosty – kazachstański rynek jest najbardziej perspektywiczny w tym rejonie Azji. Jego wartość ma się zwiększyć do 2,8 mld dol. w 2016 r. – Oceniamy, że co roku będzie on rósł w tempie 20 proc. – wyjaśnia Serik Sułtanow, szef stowarzyszenia „Przemysł Farmaceutyczny w Kazachstanie”. – Produkcja będzie rosła, bo połowę produkcji kupuje państwo dla szpitali, które rozdają leki za darmo. Lokalni producenci zaopatrują też inne kraje: Rosję, Białoruś, Ukrainę, Tadżykistan, Uzbekistan i Turkmenistan. Na eksport trafia 10–12 proc. produkcji – dodaje. Sułtanow sądzi, że za 2–3 lata będzie to już 20 proc. produkcji.
Santo jest jedną z jedenastu strategicznych firm w Kazachstanie, pięciu, w których zainwestowali zagraniczny kapitał (oprócz Polski udziały w innych fabrykach kupili m.in. Turcy). Sułtanow uważa, że po 2015 r. – który wyznaczono jako datę graniczną zdobycia przez lokalne firmy międzynarodowego certyfikatu jakości GMP (dobrych praktyk wytwarzania, jest to standard produkcji m.in. leków) – to właśnie ta piątka podzieli pomiędzy siebie cały rynek. – Teraz mamy zarejestrowanych 75 fabryk, ale większość z nich to drobni producenci, których nie stać na wdrażanie międzynarodowych norm. Sądzę, że za trzy lata znikną zupełnie z rynku – twierdzi Sułtanow.
W Kazachstanie dystrybucję leków prowadzą wszyscy najwięksi międzynarodowi producenci: Sanofi Aventis, Bayer, Pfizer, Roche. To z nimi będzie konkurować Santo. – Mamy bardzo dobrą pozycję startową, bo już dziś posiadamy certyfikat GMP – tłumaczy Włodzimierz Gryglewicz, dyrektor generalny Santo. – W 2014 r., gdy skończy się budowa nowoczesnej ampułkarni, nasza produkcja wzrośnie z miliarda do 30 mld tabletek rocznie – mówi.
Santo ma zamiar produkować wszystkie rodzaje leków, które dziś wytwarzane są w Polpharmie. Ale Gryglewicz zapewnia, że na tym nie poprzestanie. – Stawiamy na własny rozwój, zamierzamy też kupować nowe licencje. Chcemy wejść w koprodukcję płynów infuzyjnych z Koreą – dodaje. Santo chce zaopatrywać w leki nie tylko rynek kazachstański, sąsiednie kraje, lecz także Rosję, Białoruś, Ukrainę, republiki nadbałtyckie i Polskę.
Reklama