W 2011 r. 644 tys. par żyło bez ślubu. To o 63 proc. więcej niż w 2002 r. Prawo nie nadąża za trendem.
Nasza ustawa (o umowie partnerskiej – red.) ma umożliwiać rozwiązanie życiowych problemów osób żyjących w nieformalnych związkach – przekonuje jeden z jej autorów poseł Artur Dunin.
Jak będzie regulowane prawo do opieki nad partnerem czy uzyskiwania informacji o stanie jego zdrowia? W takich wypadkach partner ma mieć prawa, jakie przysługują obecnie osobie bliskiej. Ustawa o umowie partnerskiej nie zawiera żadnych rozwiązań podatkowych takich jak wspólne rozliczenie. – To kwestia polityki podatkowej państwa dotycząca małżeństw – mówi jeden ze współautorów projektu. O tym, ile będzie kosztowało zawarcie umowy partnerskiej u notariusza, zdecyduje minister sprawiedliwości.
Nad projektem pracuje troje posłów: Jerzy Kozdroń, Artur Dunin i Elżbieta Achinger. Choć wstępna wersja projektu ustawy o umowie partnerskiej jest już gotowa, to jeszcze ma być on konsultowany z prawnikami. Do klubu PO trafi w maju. Dopiero potem zapadnie decyzja o tym, kiedy zostanie zgłoszony pod obrady Sejmu (najpewniej trafi tam po wakacjach).
Reklama
Największym znakiem zapytania jest stanowisko konserwatystów w PO, którzy chcą przedstawić własne propozycje. Oprócz projektu PO są jeszcze dwa inne: SLD i Ruchu Palikota. Oba idą znacznie dalej, proponując np. wspólne rozliczenie lub rejestrację związków w urzędzie, a nie u notariusza.

Coraz więcej związków nieformalnych i rozwodów

Jak wynika z danych GUS, liczba związków nieformalnych szybko rośnie. W 2011 r. było ich blisko 644 tys. To aż o 63 proc. więcej niż w 2002 r. – wynika z najnowszych danych GUS z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań. Przeciwna tendencja dotyczy małżeństw. Nieznacznie, bo o 80 tysięcy, zmniejszyła się liczba osób żyjących w związkach małżeńskich w latach 2002–2011, do nieco ponad 18 mln. Zdecydowanie wzrosła natomiast liczba osób, które żyją w związkach partnerskich.
– Do niedawna jeśli dwoje ludzi mieszkało razem i nie miało zalegalizowanego związku, budziło to pewne opory ze strony rodziny, sąsiadów czy środowiska. Teraz nie ma to większego znaczenia, przymus społeczny związany z legalizacją związku znacząco osłabł – wyjaśnia dr Tomasz Grzyb z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Jego zdaniem coraz więcej osób uznaje, że osobista wolność jest zbyt cenna, żeby w nią ingerować. Ponadto o ile jeszcze kilkadziesiąt lat temu 18-, 20-latek był człowiekiem dorosłym, to teraz mówi się o nim, że należy do starszej młodzieży. – Osoby w takim wieku, w większości przypadków nie są jeszcze gotowe do zakładania rodziny. W związku z tym pewną alternatywą dla nich są związki partnerskie – dodaje dr Grzyb.
Równocześnie przybywa osób rozwiedzionych. W 2011 r. było ich ponad 1,4 mln – o ponad 40 proc. więcej niż przed dziewięcioma laty. Część z nich decyduje się na związki partnerskie, ponieważ nie chce ponownie narażać się na ewentualne przykrości związane z rozwodem.
Ludzie nie czują już społecznej presji, by zawierać małżeństwo.