W poniedziałek rano kurs EUR/USD wciąż więc oscyluje pomiędzy 1,30-1,31 zaś EUR/PLN w okolicach 4,10. Tu jednak warto zauważyć, że waluta nasza w trakcie weekendu po raz kolejny zaatakowała wsparcie na 4,095 za euro. Jak widać złotemu nadal niestraszna jest ani słaba kondycja światowej gospodarki (na rynek wciąż napływają rozczarowujące dane m.in. z Chin, USA i Niemiec, co oznacza, że oczekiwane ożywienie w drugiej połowie roku może okazać się po prostu rynkową mrzonką), ani wynikająca z niej sytuacja na giełdach (choć piątek w Europie sesja zakończył się na plusie, to w skali tygodnia indeksy mocno poszły w dół - Paneuropeiski FTSE spadł o 2,5 proc.), ani nawet rosnące szanse na kolejne cięcia stóp przez RPP (niska inflacja i słabe dane produkcyjne powoduje, że rynek kontraktów FRA dyskontuje już prawie trzy kolejne ciecia stóp w okresie do końca roku).

Złotemu pomaga wyciszenie m.in. tematu Cypru (po tym jak niemiecki parlament zaakceptował pomoc dla kraju), Grecji (która już wcześnie uzgodniła warunki porozumienia z trojką konieczne dla otrzymania kolejnego zastrzyku finansowego), czy oczekiwana stabilizacja sytuacji w Portugalii i Irlandii, po tym jak kraje te dostały korzystniejsze warunki spłaty pomocy. Wciąż trzeba też pamiętać o Japonii i jej pionierskiej polityce monetarnej prowadzonej w celu walki z deflacją. Strumień pieniądza płynący z Azji do Europy kierując się m.in. na polski rynek długu nie może ominąć rynku walutowego.

W tym tygodniu uwaga inwestorów skupiać się będzie na kolejnych publikacjach makroekonomicznych. Z tego punktu widzenia ważne wydają się być dane napływające ze strefy euro, gdzie dwa ostatnie miesiące publikacji mocno podważyły wiarę w zbliżające się ożywienie gospodarcze. Poznamy m.in. wstępne odczyty PMI (kluczowa dla oceny będą odczyty wskaźników dla krajów ze strefy euro, ale również wstępny odczyt indeksu z Chin). Problem z zadłużeniem i rynkiem nieruchomości w Państwie Środka wyklucza możliwość podjęcia działań stymulujących wzrost, a kondycja gospodarki chińskiej jest bardzo ważna dla wyników niemieckiej gospodarki.

Uzupełnieniem PMI’ów będzie publikacja indeks Ifo. W USA wydaje się, że nie ma istotnego zagrożenia dla wzrostu gospodarczego, niemniej analizując napływające z gospodarki dane wskazują, że jej wzrost będzie dużo wolniejszy niż wcześniej zakładano. W tym tygodniu poznamy wstępny odczyt PKB za 1Q13 oraz raporty dotyczące amerykańskiego rynku nieruchomości. Rynek liczy, że wraz z odbiciem na rynku nieruchomości „ruszy” gospodarki, stąd dane mogą okazać się ważniejsze dla nastrojów inwestycyjnych w najbliższym czasie. Ważnym wydarzeniem tego tygodnia będzie też posiedzenie Banku Japonii, podczas którego zostanie opublikowany półroczny protokół nt. perspektyw japońskiej gospodarki oraz zaprezentowane zostaną nowe prognozy gospodarcze dla kraju.

Reklama

Na drugi plan ma szanse zejść w tym tygodniu sezon wyników na Wall Street (może poza raportem Apple), uwagę zaś natomiast skupiać Włochy, gdzie „nowy”, „stary” prezydent pomimo, że wielokrotnie zarzekał się, zgodził się na reelekcję. G.Napolitano został okrzyknięty „zbawcą narodu”.

Z technicznego punktu widzenia silne wsparcie na rynku euro/dolara to wspomniany już poziom 1,30. Po jego przełamaniu otworzy się przestrzeń do spadku notowań euro do 1,296 i następnie do ataku nawet na 1,276. Opór zaś wyznacza strefa 1,311-1,315 USD i wyżej poziom 1,32 USD. Istotny wzrost powyżej tej bariery może być już trudny do wykonania.

W kraju poznam w tym tygodniu dane na temat sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia, które dołączą zapewne do koszyka publikacji nasilających oczekiwania na powrót RPP do dalszych obniżek stóp. Jeśli zagranica będzie nadal wspierać polski rynek, choć nie wykluczamy możliwej korekty, złoty powinien pozostać relatywnie silny, oscylują w okolicach obecnych poziomów. Jeśli na drodze nie staną dane z Europy, z technicznego punktu widzenia, możliwy jest test wsparcia na 4,09 PLN za euro wraz z próbą przetestowania jeszcze niższych poziomów, około 4,07-4,08. Jeśli doszłoby do realizacji zysków, deprecjacja naszej waluty będzie niewielka w skali. Pierwszy opór to okolice 4,13, kolejny - 4,15. O zmianie układu sił będzie można mówić dopiero po wzroście kursu EUR/PLN powyżej 4,20 – poziomu wyznaczonego przez górne ograniczenie kanału konsolidacyjnego, w którym para EUR/PLN znajduje się już od sierpnia ub. roku.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.