Po poniedziałku, kiedy to pozostawaliśmy pod wpływem obaw o sytuację finansową Hiszpanii, po tym jak Eurostat podał, że w 2012 roku deficyt kraju wyniósł on aż 10,6 proc., wtorkowa sesja na rynku głównej pary walutowej przyniosła dalsze silne osłabienie wspólnej waluty, ze spadkiem kursu EUR/USD poniżej 1,30.

Jak się okazało Hiszpania ma najwyższy deficyt w Unii Europejskiej i co gorsze w tym roku trudno oczekiwać poprawy tej sytuacji. Minister finansów, Luis de Guindos zapowiedział, że recesja osiągnie 1,5 proc. PKB, czyli trzy razy tyle, ile jeszcze niedawno przewidywał rząd w Madrycie. W piątek (26 kwietnia) hiszpański rząd ma przedstawić kolejny pakiet reform. Proponowane działania mają uspokoić Brukselę, która za miesiąc, po raz kolejny wypowie się na temat hiszpańskiej ekonomii. W poniedziałek euro pozostawało więc pod presją. We wtorek presję na wspólną walutę wywierały zaś opublikowane wskaźniki aktywności PMI dla największych gospodarek świata. Tradycyjne, jeszcze podczas nocnych godzin handlu na rynek napłynęły dane z Chin. Indeks PMI dla przemysłu spadł w kwietniu do 50,5 pkt z 51,6 pkt. w marcu. W stosunku do ubiegłego miesiąca spadły też nowe zamówienia eksportowe odzwierciedlając sygnalizowaną już przez wcześniejsze inne dane, słabość globalnej gospodarki. Subindeks nowych zamówień eksportowych obniżył się w kwietniu do 48,6 pkt z 50,5 pkt. Co ciekawe pomimo, że dane z Chin potwierdziły problemy globalnej gospodarki, w tym pogrążającej się w recesji strefy euro oraz wyhamowanie ożywienia w USA, na ich publikację silnej reakcji euro/dolara nie było - kurs EUR/USD obniżył się symbolicznie wciąż utrzymując poziomy poniżej poniedziałkowego minimum. Niemniej, słaby odczyt chińskiego PMI to zapowiedź ewentualnego, dalszego osłabiania się takich towarów jak ropa czy miedź, których Chiny „konsumują” najwięcej. Po publikacji danych notowania miedzi spadły do najniższego poziomu od 18 miesięcy. Jak podała agencja Thomson Reuters cena tego metalu na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) chwilowo zanotowała najniższy poziom od października 2011 roku 6762,25 USD za tonę. Stąd w reakcji na wieści z Chin lekko przeceniony został dolar australijski – jedna z kluczowych walut surowcowych. Kurs AUD/USD od połowy kwietnia nieustannie zmierza na południe, osiągając dzisiaj najniższy poziom od ponad miesiąca (1,022). W środę opublikowane zostaną dane o inflacji konsumenckiej w 1Q13, a prognoza wskazuje na wzrost do 2,8 proc. r/r wobec 2,2 proc. r/r kwartał wcześniej. Rynkowy konsensus wskazuje więc na istotny wzrost indeksu CPI w porównaniu do poprzedniego kwartału, co może okazać się szansą dla australijskiej waluty w średnim horyzoncie czasowym. Podobnie byłoby w przypadku podjęcia przez chiński rządu kolejnych działań na rzecz stymulowania gospodarki. Tu jednak wachlarz narzędzi zawęża się istotnie, bowiem choć cięcia stóp procentowych przez chiński bank centralny są możliwe ze względu na spadającą inflację, to mogą zaszkodzić walce podjętej z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości i już na pewno nie poprawiłyby kondycji tamtejszego systemu bankowego, któremu zaczynają ciążyć złe długi samorządów. Na razie jednak na wykresie dziennym AUD/USD wygenerowany został techniczny sygnał sprzedaży. Silne wsparcie dla kursu rysuje się na poziomie 1,018-1,020, a następnie marcowy dołek na poziomie lekko powyżej 1,01.

Z Europy pierwsze na rynek napłynęły informacje z Francji. Lepsze od prognoz dane (wzrost PMI dla przemysłu do poziomu 44,4 pkt a dla usług do 44,1 pkt) spotkały się z bardzo pozytywną, choć krótkotrwała, reakcją runku. Kurs EUR/USD nie zdołał jednak wspiąć się powyżej 1,308 gdyż na drodze stanęły mu kolejne publikacje. Jak się bowiem okazało zaskakująco źle wypadły indeksy aktywności gospodarczej w Niemczech, gdzie zarówno wskaźnik dla przemysłu jak i usług pokazał niższą od oczekiwań notę. Spadek odpowiednio do poziomów: 47,9 pkt (prognozowano 49,0 pkt) i 49,2 pkt (prognozowano 50,9 pkt) wraz ze słabymi danymi dla całej Europy wywołały przecenę wspólnej waluty do poziomu 1,298 USD. W okolicach tego dwutygodniowego minimum dla euro/dolar rynek „czekał” już na zaplanowane na wtorek publikacje z USA. Indeks PMI okazał się słabszy od oczekiwanego (52,0 pkt wobec oczekiwanych 54,0 pkt) pozostał jednak bez większego wpływu na notowania kursu EUR/USD podobnie jak późniejsza publikacja danych dotyczących sprzedaży domów na rynku pierwotnym.
We wtorek ważne informacje napłynęły również z rodzimego rynku. GUS opublikował dane dotyczące sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia. W marcu odnotowano wzrost sprzedaży detalicznej do 0,1 proc. r/r, wobec jej spadku o 0,8 proc. r/r w lutym. Skala poprawy marcowego wyniku okazała się jednak dużo niższa wobec prognozy na poziomie 0,6 proc. (wg mediany Parkietu). Choć dane marcowe zaskoczyły in minus to w skali całego I kwartału dynamika sprzedaży (0,0 proc. r/r) poprawiła się względem danych za IV kw. (-2,0 proc. r/r). Niemniej nie zmniejszyło to oczekiwań rynkowych wobec kolejnych obniżek stóp procentowych, co pokazały bardzo mocne wyniki przeprowadzonej we wtorek aukcji przez Ministerstwo Finansów. Resort sprzedał (łącznie z aukcją dodatkową) papiery za blisko 11,8 mld PLN przy popycie rzędu 28 mld PLN.

Wyniki aukcji i pozytywna na nie reakcja rynku pierwotnego (spadek rentowności momentami o około 5-10 pb) tym razem nie zdołały ochronić złotego. Kurs złotego „raniony” europejskimi publikacjami osłabł się w trakcie wtorkowej sesji do ponad 4,135 wobec euro.

Reklama