Kiedy w listopadzie 2012 r. drogi kontrolującego PBG i Rafako Jerzego Wiśniewskiego i Wiesława Różackiego rozeszły się na dobre, komórka menedżera nie milczała długo. Przez kilka ostatnich miesięcy Różacki przymierzany był do kilku wysokich stanowisk, ale za każdym razem to jednak inne nazwiska pojawiały się na drzwiach prezesowskich gabinetów. W styczniu tego roku Różacki został powołany na niezależnego członka oraz wiceprzewodniczącego rady nadzorczej giełdowego Marvipolu – stołecznego dewelopera mieszkaniowego i importera lususowych aut. Wiadomo jednak było, że to zajęcie nie wypełni pustki powstałej w życiu ambitnego menedżera po opuszczeniu Rafako.
Reklama
Tym razem się udało
O jego powrocie do branży spekulowano już pod koniec ubiegłego roku, gdy na rynku pojawiły się plotki o odejściu wieloletniego prezesa polskiego Alstomu Jakuba Radulskiego. Różacki wymieniany był w ścisłym gronie osób, które mogłyby zastąpić twórcę sukcesów polskiego ramienia koncernu z Francji. Ubiegł go jednak Lesław Kuzaj, który po 20 latach spędzonych w GE szukał nowych wyzwań. Różacki o włos rozminął się także z prezesurą w Enei, trzeciej pod względem wielkości grupie energetycznej kontrolowanej przez Skarb Państwa.

6,3 mld zł jest warta inwestycja w Kozienicach, którą pokieruje Różacki

Z trzech niezależnych źródeł DGP wynika także, że Różacki był już po słowie w sprawie pokierowania Bogdanką. Pierwsza w pełni sprywatyzowana kopalnia węgla kamiennego w Polsce po głośnym rozstaniu z wieloletnim prezesem Mirosławem Tarasem również poszukiwała nowego szefa. W finałowej rozgrywce Różacki znów musiał jednak uznać wyższość konkurenta. O włos lepszy okazał się Zbigniew Stopa. O jego wygranej zdecydowały lata pracy w Bogdance.
Różacki pokieruje polskim oddziałem japońsko-niemieckiego koncernu Hitachi – o czym jako pierwszy poinformował branżowy serwis wnp.pl. – Na dwa dni lecę do siedziby Hitachi Power Europe do Duisburga i jeszcze w tym tygodniu będę w Kozienicach – zdradza nam plany na najbliższe dni Wiesław Różacki. Jego zadaniem będzie rzucenie rękawic Alstomowi, który na polskim rynku energetyki jest dziś numerem jeden z zamówieniami liczonymi w miliardach złotych.
Potrzebna twarda ręka
Były prezes Rafako ma także pokierować największą inwestycją w historii polskiej energetyki w elektrowni Kozienice, należącej do Enei. Za rozbudowę odpowiada konsorcjum Hitachi i Polimeksu-Mostostalu. – To duże wyzwanie, ponieważ takich bloków w całej Europie jest tylko kilka, a w Polsce będziemy pierwsi – mówi nowy szef polskiego oddziału Hitachi Power Europe.
Zdaniem Andrzeja Kowalskiego, prezesa Energoprojektu Katowice, największej firmy projektowej w energetyce na rynku, Różackiemu ta misja się uda. – To odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. On budował potęgę Rafako. Jeśli ktoś ma wybudować nowy blok w Kozienicach, to Różacki świetnie się do tego nadaje – ocenia nasz rozmówca.

52 miesiące zostały na terminowe wybudowanie bloku o mocy 1075 MW

Człowiek bez wad? – dopytujemy. – Znamy się od wielu lat, ale nawet jak bym bardzo chciał, to nie mogę o nim powiedzieć niczego negatywnego. No, może jest cholerykiem, ale ja też, więc mi to nie przeszkadza – śmieje się Kowalski.
Przy budowie bloku dla Enei Różacki będzie się musiał wykazać umiejętnością rozwiązywania konfliktów i szybkiego podejmowania decyzji, bo na budowie w różnych etapach realizacji inwestycji będzie pracować od 1 tys. do 2,5 tys. osób, a do współpracy zostanie zaproszona długa lista podwykonawców.
– Jak to wszystko poukładać? Jak zharmonizować? Jak w gąszczu kłótni, które z pewnością czekają głównego wykonawcę, nie stracić z oczy celu, czyli terminowego oddania inwestycji? Potrzeba do tego twardej ręki, ale Różacki ją ma – mówi jego najbliższy współpracownik.

92 mln zł kosztowało ubezpieczenie gigantycznej inwestycji Enei

Wiesław Różacki jest absolwentem Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej, przez 23 lata związany był z Energomontażem-Północ, którym kierował przez cztery lata. Prezesem Rafako był od marca 2005 r. do listopada 2012 r. To z Różackim za sterami Rafako było zapraszane do współpracy przy budowie największych europejskich elektrowni, głównie w Niemczech. Potem spółka trafiła na celownik Jerzego Wiśniewskiego, który po 20 latach pracy w PGNiG założył PBG w 1994 r. i w ciągu kilkunastu lat zbudował koncern wart blisko 3 mld zł. Marzył o budowie najpotężniejszej grupy budowlanej na polskim rynku. Rafako było centralnym elementem układanki. Puzzle rozsypały się po tym, jak branża wpadła w kłopoty w wyniku inwestycji realizowanych na Euro 2012.
Kiedy pod koniec czerwca 2012 r. Różacki obejmował stery w PBG, by ratować koncern przed upadkiem, powszechne było przekonanie, że podejmuje się misji niewykonalnej. Nie dokończył jej. Poróżnił się z Wiśniewskim, gdy światło dzienne ujrzała sprawa tajemniczego cypryjskiego zastawu na większościowym pakiecie akcji Rafako.