Wczoraj unijni inspektorzy weszli do siedzib trzech europejskich koncernów - brytyjskiego BP, holenderskiego Shella i norweskiego Statoila. Dwa pierwsze koncerny mają swoje biura w Londynie.

>>> Polecamy: Tak Polska wydaje unijne pieniądze. Zobacz największe inwestycyjne absurdy

Prestiżowy, działający od 116 lat brytyjski Automobilklub Królewski RAC oświadczył, że ta wiadomość musi niepokoić kierowców, którzy od lat mają wrażenie, że znacznie przepłacają za paliwo. Ale konserwatywny poseł Robert Halfon wskazał na znacznie szersze grono potencjalnie poszkodowanych: "To szkodzi milionom ludzi, nie tylko kierowcom. Wysoka cena ropy odbija się na cenach żywności, transportu i dotyka prawie każdego z nas, w ten czy inny sposób" - podkreślił poseł Halfon.

>>> Czytaj też: Ryanair zapowiada całkowitą dominację w Europie i tanie loty do USA

Reklama

Przypomniał on, że w Stanach Zjednoczonych toczy się postępowanie kryminalne o zmowę cenową na rynku naftowym. Dochodzenia wszczęto w Niemczech, a teraz podjęła je Unia - tymczasem brytyjskie urzędy kontroli rynku pozostają bezczynne. Robert Halfon uważa, że osoby przyłapane na manipulowaniu cenami powinno się karać więzieniem, a firmy - ogromnymi podatkami, które powinno się zwrócić konsumentom przez obniżkę akcyzy.

>>> Czytaj też: PKP Intercity vs Leo Express. Czesi chcą wejść na polski rynek kolejowy

Wszystkie trzy koncerny - BP, Shell i Statoil - oraz agencja cenowa na rynku ropy, Platts, oświadczyły, że podjęły pełną współpracę z unijnymi inspektorami.

>>> Polecamy: Sueddeutsche Zeitung: Niemcy gospodarczo na innym kontynencie