Wspólnej walucie pomogły wczoraj dane makro, przede wszystkim odczyty z USA, które częściowo rozczarowały rynek. Większy od oczekiwań okazał się m.in. wzrost liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła w minionym tygodniu o 32 tys. do 360 tys. i znalazła się na najwyższym poziomie od końca marca. Rynek spodziewał się wzrostu wskaźnika do poziomu 330 tys. Ponadto liczba rozpoczętych nowych inwestycji budowlanych okazała się najniższa od listopada. Do tego poniżej oczekiwań wypadła inflacja (w marcu spadek CPI o 0,4% m/m i wzrost CPI bazowej jedynie o 0,1% wobec prognoz odpowiednio: -0,2% i +0,2%). Powodów do optymizmu nie dostarczył też spadek indeksu Filadelfia Fed do poziomu -5,2 pkt w maju (prognoza wskazywała na wzrost rzędu 2,04 pkt). W rezultacie gołębie skrzydło Fed dostało kolejne, mocne argumenty, aby nie spieszyć się z ograniczaniem skali programu QE3.

Słabe dane i oddalająca się perspektywa wygaszania programu luzowania ilościowego w USA automatycznie przełożyły się na osłabienie dolara. Z perspektywy czasu można jednak powiedzieć, że była to tylko chwilowa korekta wcześniejszego jego umocnienia. Kurs EUR/USD utrzymując przez całą sesję europejską notowania w okolicach poziomu zamknięcia dnia poprzedniego (oscylując pomiędzy 1,286-1,289) w pierwszych godzinach handlu w USA przełamał opór na 1,29. Aprecjacja euro zakończyła się jednak w okolicach 1,292 USD i w piątek od rana wspólna waluta ponownie testuje poziom 1,286 USD.
Wspólnej walucie trudno jest się podźwignąć i to nie tylko ze względu na słabe dane, ale też ze względu na zaniepokojenie inwestorów ponownym konfliktem pomiędzy prezesem EBC, a niemieckim ministrem finansów. W tym tygodniu W.Schauble’r skrytykował bowiem potencjalne działania M.Draghiego zarzucając prezesowi EBC, że jeśli doszłoby do skupu tzw. Asset – Backed Securities (ABS), czyli listów zastawnych, zabezpieczeń na różnego rodzaju aktywach uderzyłoby to w podstawy Unii Europejskiej podważając jej wiarygodność na światowych rynkach. Dla wielu obserwatorów rynku właśnie ten instrument jest bowiem uważany za głównego „winowajcę” powstania kryzysu w 2007 roku, którego nie możemy zażegnać do dziś. M.Draghi, choć nie mówi o konkretach, nie wyklucza skupu ABS’ów, jako jedną z możliwych dróg wsparcia.
W piątek poznamy kolejne publikacje z USA: m.in. indeksu Uniwersytetu Michigan oraz indeksu wskaźników wyprzedzających Conference Board. Zakończenie tygodnia poniżej 1,284 USD za euro przybliży rynek do ataku na 1,27-1,275 USD. Jeśli jednak udałoby się powrócić w okolice 1,2925, gdzie przebiega średnioterminowa linia trendu można będzie myśleć o powolnej zmianie układu sił na rynku głównej pary walutowej.

W kraju NBP opublikował w czwartek miary inflacji bazowej. Główna z nich (inflacja bazowa netto) zgodnie z oczekiwaniami wzrosła osiągając w kwietniu poziom 1,1% r/r wobec 1,0% w marcu i 0,8% prognozowanych przez rynek. Złoty pozostał jednak bez zmian. Para EUR/PLN podczas czwartkowej sesji europejskiej notowana była w okolicach poziomów 4,17-1,19, do których dotarła dzień wcześniej. Nadal więc podtrzymujemy, że strefa 4,20-4,22 PLN za euro to wciąż silny techniczny opór z przełamaniem którego rynek może mieć już problem. Ewentualne wybicie górą z kanału w którym euro/złoty utrzymuje się już od sierpnia 2012 roku trzeba będzie brać pod uwagę w momencie pojawienia się wyraźnej tendencji deprecjacyjnej pary euro/dolar (spadek poniżej 1,27 USD implikować będzie ruch w kierunku 4,25 PLN). Zakładamy jednak, że kwartał zakończymy z silniejszym złotym, na poziomie około 4,08 PLN za euro.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

Reklama