Tak się składa, że trójwymiarowe drukarki już wkrótce będą mogły do tego służyć, o ile nie służą już dziś. Jak już pisaliśmy maszyny te niosą ze sobą sporo potencjalnych korzyści gospodarczych i społecznych, jednak, jak to bywa z niemal każdym wynalazkiem, będą też miały swoją ciemną stronę. Rządzący, którzy debatują już nad płynącymi z nich zagrożeniami, muszą uważać, by nie zareagować zbyt gwałtownie i tym samym nie zdusić innowacji.

Broń palna to rzecz jasna pierwszy problematyczny produkt drukarek 3D, którym zainteresowali się Amerykanie. W ubiegłym tygodniu grupa Defense Distributed opublikowała schemat plastikowego pistoletu, który można wydrukować w trójwymiarze. Wraz z rozwojem tej technologii próby ograniczenia dostępu do broni staną pod znakiem zapytania, podobnie jak wykrywacze metalu.

>>> Czytaj też: Broń z drukarki 3D: rząd USA chce wycofania instrukcji z sieci

Po drugie – pieniądze. Podejrzewa się, że złodzieje już używają wydrukowanych w 3D czytników, które wykradają informacje z kart bankomatowych. Choć amerykański wywiad twierdzi, że póki co nie ma informacji na temat fałszerzy korzystających na szeroką skalę z tej technologii, wydaje się to całkiem prawdopodobne. Tego typu maszyny drukują bowiem niezwykle precyzyjnie, będą mogły mieszać tworzywa i zwykle nie są wyposażone w systemy zapobiegające fałszerstwom.

Reklama

Już samo drukowanie kluczy spowodowało popłoch. W 2009 r. niemiecki haker podpisujący się jako Ray za pomocą drukarki 3D stworzył plastikowy kluczyk do kajdanek używanych przez policję w Holandii. Wystarczyło mu do tego zdjęcie oryginału. Podrabianie kluczy nie jest niczym nowym, jednak technologia druku w 3D uczyni to i wiele innych nielegalnych posunięć o wiele łatwiejszym. Wystarczy tylko pomyśleć, ile rzeczy nadal otwieramy kluczami.

Ale robi się jeszcze straszniej, gdy dowiadujemy się, że profesor Lee Cronin z Uniwersytetu w Glasgow eksperymentuje ze sprzętem, który nazywa „reactionware” i który dawałby ludziom możliwość samodzielnego wydrukowania sobie lekarstw. Cronin uważa, że już wkrótce konsumenci będą mogli pobrać od firmy farmaceutycznej „przepis” na np. ibuprofen i wydrukować go w domu. To wielka szansa dla chorych i badaczy a także krajów rozwijających się, tak bardzo potrzebujących leków, która może jednocześnie, jeśli nie będzie dokładnie nadzorowana, spowodować szereg tragedii.

Nie chcemy panikować – wiele z tych potencjalnych problemów może nigdy się nie zmaterializować. Inne na pewno się pojawią i nie ma na nie dobrego sposobu. Co zatem możemy zrobić? Profesor Jonathan Zittrain z Uniwersytetu Harvarda proponuje, by drukarki 3D mogły działać tylko podłączone do Internetu i by przed wydrukowaniem nowego obiektu sprawdzały, czy nie jest niebezpieczny. Jednocześnie umożliwiałyby wówczas ochronę praw autorskich. Zittrain przyznaje jednak, że nie musi to być dobre rozwiązanie – obecnie każde nowe ograniczenie można po chwili obejść na trzy sposoby, a technologia drukarek 3D rozwija się tak szybko, że próba wepchnięcia jej w sztywne ramy wydaje się nierealna.

Może lepiej będzie więc szukać odpowiedzi na konkretne problemy w chwili, gdy się pojawią, uznając przy tym, że drukarki same w sobie nie stanową zagrożenia i że prawodawstwu nie uda się dotrzymać kroku innowacjom.

Weźmy plastikowe pistolety. Grupę Defense Distributed zmuszono do usunięcia z sieci plików pozwalających na wydruk broni, ale co z tego, skoro jakieś 100 tys. osób z całego świata już je pobrało. Życzymy powodzenia tym, którzy spróbują powstrzymać choćby jedną z nich przed ponownym ich opublikowaniem. Profesor Hod Lipson z Cornell Univeristy proponuje, by zamiast wykrywania broni postawić na wykrywanie prochu strzelniczego - to bardziej realne niż próby podążania za coraz nowszymi odmianami i modelami broni.

Podrabianiu kluczy można natomiast zapobiec, przyspieszając rozwój zabezpieczeń biometrycznych. Firmy farmaceutyczne będą zaś musiały dopilnować, by ich leki nie były podatne na nadużycia – chociażby blokując efekty opioidowe po przyjęciu zbyt dużej dawki. W miarę jak samodzielne drukowanie leków stanie się powszechne, trzeba będzie koniecznie programować drukarki tak, by były automatycznie chronione przed niewłaściwym użyciem.

Podsumowując, najlepszą odpowiedzią na wyzwania nadchodzące wraz z drukarkami 3D będzie kreatywność i elastyczność. Jasne, że ludzie i tak znajdą sposoby, by wykorzystać je do niecnych celów. Jednak z filmów Bonda wiemy, że zło lepiej zwalczać sprytem niż siłą.

>>> Polecamy: Fabryki przyszłości: drukarnie 3D będą tworzyły auta na zamówienie klienta

ikona lupy />
Okulary wydrukowane w 3D / Bloomberg