Ulewy, gradobicia i huragany spowodowały wzrost liczby zgłoszeń do towarzystw ubezpieczeniowych dotyczących zniszczeń. – W ciągu ostatniego tygodnia zanotowaliśmy ok. 4 tys. szkód związanych ze zniszczeń domów, samochodów i upraw. To trzy razy więcej niż w normalnych warunkach. Dotyczą one szczególnie woj. małopolskiego, wielkopolskiego i łódzkiego – wyjaśnia Maciej Buczkowski z PZU.
Allianz Polska tylko w ciągu długiego weekendu na przełomie maja i czerwca przyjął ponad 200 wniosków o wypłatę odszkodowań za zalania i podtopienia. Najwięcej w woj. dolnośląskim, śląskim, łódzkim, mazowieckim i świętokrzyskim. Podobnie jest w innych towarzystwach. Warta zapewnia, że cały czas obserwuje sytuację i w miarę potrzeby jest gotowa do zwiększenia obsady call center i delegowania na zagrożone tereny zarówno dodatkowych własnych rzeczoznawców, jak i skorzystania z rzeczoznawców zewnętrznych. PZU już skierował mobilnych agentów tam, gdzie zniszczeń jest najwięcej.
– Średnia wartość zerwanego lub połamanego w wyniku gradobicia czy huraganowych wiatrów dachu kształtuje się na poziomie 8–10 tys. zł, z kolei straty wynikające z zalania domu czy mieszkania w wyniku opadów deszczu na poziomie 1,5–2 tys. zł – wyjaśnia Angelika Wydra, zastępca dyrektora w departamencie likwidacji szkód całkowitych w Generali.
– Przeciętnie 44 proc. szkód w mieniu jest likwidowanych u nas przez telefon i oczywiście szkody powodziowe są również objęte tym trybem – wyjaśnia Marcin Jaworski z Warty. – Nie trzeba czekać na oględziny rzeczoznawcy, co skraca okres wypłaty na odszkodowania. Według najnowszych danych, ok. 60 proc. szkód likwidowanych w ten sposób kończy się decyzją o wypłacie w ciągu 7 dni od zgłoszenia – dodaje.
Reklama
W Allianz w trybie pilnym likwidowane są wszystkie szkody poniżej 5 tys. zł. Klient przesyła zdjęcia, podaje rozmiar i rodzaj uszkodzeń. W zależności od tego, jak szybko prześle wymagane informacje, szkoda może być zlikwidowana od 3 do 5 dni. – Allianz dokłada starań, aby szkody pogodowe, których liczba w ostatnim tygodniu maja wzrosła o 15 proc. w stosunku do poprzednich trzech tygodni, były likwidowane w jak najkrótszym terminie – zaznacza Beata Wójcik, rzecznik firmy.
Zakłady nie potrafią jeszcze powiedzieć, jakie są rozmiary podtopień ponieważ zgłoszenia cały czas napływają. W ocenie Tomasza Bursy z Ipopema Securities, szkody nie sięgną rozmiarów z 2010 r. – Z pewnością odszkodowania będą wyższe niż wypłacane w ubr., ale nie takie jak po powodzi sprzed trzech lat – wyjaśnia analityk. – PZU, które kontroluje ponad 30 proc. rynku, w 2010 r. wypłaciło 200 mln zł, teraz odszkodowania powinny w przypadku tego zakładu zamknąć się kwotą 100 mln zł – dodaje.
Powodzie nawiedziły też naszych sąsiadów. Ivana Buriánková, rzeczniczka firmy Česká Pojišťovna, największego ubezpieczyciela (z grupy Generali), spodziewa się, że jego klienci zgłoszą w sumie ok. 40 tys. szkód na łączną sumę kilku miliardów koron (powyżej 1 mld zł). Wcześniej towarzystwo szacowało, że otrzyma ok. 20 tys. zgłoszeń od poszkodowanych na kilkuset mln koron.
Wsp. Bartłomiej Mayer