"Wtorkowe silne spadki, zdaniem komentatorów wywołane brakiem poluźnienia i tak już super luźnej polityki japońskiego banku centralnego, pokazują, że obecna fala hossy zasługuje na większą korektę" - twierdzi Roman Przasnyski z Open Finance. Według niego trwały wzrost musi mieć bardziej solidne podstawy. "Tym bardziej, że w perspektywie wciąż mamy ograniczenie skupu obligacji przez Fed" - wyjaśnił.

WIG 20 dziś na otwarciu wyniósł 2484,07 pkt. Oznacza to, że indeks naszych blue chipów nawet nie drgnął od poprzedniego zamknięcia. W Europie natomiast od rana kontrakty spadały. FTSE 100 futures leciały w dół o 0,237 proc., CAC 40 futures traciły 0,092 proc., a niemieckie DAX futures zniżkowały o 0,182 proc.

W Japonii Nikkei 225 na zamknięciu spadł o 0,2 proc.

W środę w Europie inwestorzy poznają dane o produkcji przemysłu w strefie euro w kwietniu. Analitycy spodziewają się spadku produkcji o 1,2 proc. r/r.

Reklama

"Wczorajsza fala mocnych spadków, jaka przetoczyła się po wszystkich niemal giełdach świata mogła zaskakiwać. Jednak nie tym, że nastąpiła, ale tym co uznano za jej przyczynę. Dziwić może bowiem szerokość pola rażenia decyzji japońskiego banku centralnego i siła reakcji na nią. Bardziej racjonalne wydaje się przyjęcie tezy, że stanowiła ona jedynie wygodny dla niedźwiedzi impuls do kontynuacji rozpoczętej kilka dni temu korekty" - mówi analityk Open Finance.