We wtorek gabinet Donalda Tuska poinformował, że chce powiększyć deficyt budżetowy do 51 mld złotych przy blisko 300 mld złotych wszystkich dochodów.

Obecnie nie jest możliwe podwyższanie uchwalonego już deficytu, jeśli wysokość długu publicznego przekracza 50 proc. w relacji do PKB. Ten przepis ma być zawieszony na potrzeby nowelizacji przyszłorocznego budżetu. Leszek Miller mówił w radiowej Jedynce, że ministrowi finansów grunt pali się pod nogami i dlatego stosuje kreatywną księgowość. Jak wskazał, w kasie państwa, de facto zabraknie 29 mld złotych, a nie jak mówi Rostowski - 24, bowiem rząd nie doliczył 5 miliardów złotych zysku NBP. W opinii Millera, to nie pierwsza pomyłka ministra Rostowskiego. Każda kolejna ustawa budżetowa była korygowana. Jak mówił szef SLD, po takiej pomyłce każdy główny księgowy zostałby zwolniony z firmy.

>>> Polecamy: Rostowski: Sprzątam po Balcerowiczu

Zdaniem Millera, obecna sytuacja przypomina 2001 rok, gdy SLD obejmował władzę po rządach AWS. Wówczas - jak wskazał Miller - deficyt budżetowy również był wielki, wzrost gospodarczy był także bliski zeru, wysokie było bezrobocie. Aby zaradzić obecnej sytuacji, szef SLD proponuje między innymi podatek od transakcji finansowych, a także powołanie Rady Fiskalnej, która nadzorowałaby prace Ministerstwa Finansów.

Reklama

Szczegółowe propozycje zmian w budżecie rząd ma przedstawić w sierpniu.