Shinzo Abe, który próbuje rozruszać pogrążoną od lat w stagnacji japońską gospodarkę, umacnia swoją pozycję. We wczorajszych wyborach rządzącej koalicji Partii Liberalno-Demokratycznej i Komeito udało się zdobyć większość miejsc w Izbie Radców, izbie wyższej parlamentu. W ten sposób rząd będzie miał zapewnioną większość w obydwu izbach japońskiego parlamentu.
Wygrana PLD daje Japonii najsilniej umocowany rząd od 2006 r., czyli gabinetu premiera Junichiro Koizumiego. Winą za kręcącą się od tego czasu karuzelę na stanowisku premiera – 6 gabinetów w ciągu 6 lat – obarcza się brak większości w obu izbach.
Wygrana przypieczętowuje także społeczne poparcie dla prowadzonej przez premiera polityki pobudzania wzrostu gospodarczego. „Abenomika” składa się z trzech części, zwanych „trzema strzałami”. Pierwszą było wiele działań mających na celu zwiększenie podaży pieniądza. Drugą był gigantyczny pakiet stymulujący gospodarkę o wartości 116 mld dol., przeznaczony głównie na inwestycje infrastrukturalne. Dzięki nim indeks Nikkei 225 wzrósł o ponad 40 proc., wzrost gospodarczy osiągnął 4 proc., zaś osłabiony o jedną czwartą jen zwiększył wpływy z eksportu silnie uzależnionego od sprzedaży zagranicznej gospodarce.

>>> Czytaj też: Japonia musi otworzyć się na imigrantów, inaczej gospodarka nie odżyje

Reklama
Poważne obawy budzi zaś trzecia i najważniejsza strzała, czyli gruntowne reformy, których Japonia potrzebuje, żeby podtrzymać wzrost gospodarczy na dłuższą metę. Zdecydowanych działań wymagają rynek pracy, służba zdrowia, opieka społeczna, energetyka i rolnictwo. Biznes wciąż dławi się od zbędnych obciążeń. Firmy cierpią na przerosty zatrudnienia. Ponieważ zwalniać mogą tylko firmy w stanie upadłości, przedsiębiorstwa nadmiarowych pracowników wysyłają setkami do specjalnych pokoi, aby całymi dniami siedzieli bezczynnie. Chcą w ten sposób wywrzeć na nich presję, aby sami odeszli.
Głębokich zmian wymaga subsydiowane rolnictwo, zwłaszcza w kontekście przystąpienia Japonii do negocjacji w Partnerstwie Transpacyficznym, w ramach którego szczodre dopłaty zostaną zakazane. Zaprezentowany przez premiera w połowie czerwca pakiet zmian analitycy określili jako niewystarczający. Niektórzy jednak uważają, że premier, przewidując wygraną w nadchodzących wyborach, celowo nie wyłożył wszystkich kart na stół. Kontrola nad obydwoma izbami parlamentu to mocne „sprawdzam” dla najpoważniejszego filaru „abenomiki”.