Ministrowie spraw zagranicznych Wspólnoty spotkali się w Brukseli z szefami dyplomacji państw Partnerstwa Wschodniego. Główny temat to przygotowania do listopadowego szczytu Partnerstwa w Wilnie.

Na szczycie Unia zaplanowała parafowanie umów stowarzyszeniowych z Armenią, Gruzją i Mołdawią, natomiast z Ukrainą zamierza podpisać dokument zbliżający ten kraj do Wspólnoty. - Musimy zrobić wszystko, by zagwarantować sukces na szczycie w Wilnie - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Jednak by parafowanie i podpisanie umów było możliwe, te cztery państwa, choć chwalone za reformy polityczne i gospodarcze, muszą przyspieszyć działania. - Jeśli te kraje będą gotowe, Unia też będzie gotowa - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem Linas Linkeviczius, minister spraw zagranicznych Litwy, kierującej pracami Wspólnoty.

Ostatnio na unijnej agendzie dominowała Ukraina, którą Unia Europejska najbardziej krytykowała za brak postępów w reformach. - Może chciałoby się widzieć szybsze postępy, ale uważam, że wciąż możliwa jest realizacja tych celów, które sobie założyliśmy - dodał litewski minister. Kijów musi do listopada między innymi zreformować sądownictwo i zagwarantować, że wymiar sprawiedliwości nie będzie wykorzystywany do politycznej walki z opozycją. Unia Europejska oczekuje też, że ukraińskie władze zgodzą się na tymczasowe zwolnienie byłej premier Julii Tymoszenko z aresztu i jej wyjazd na zagraniczne leczenie.

>>> Czytaj także: Opuszczona przez Zachód Europa Środkowa zaczyna mówić jednym głosem

Reklama