W ciągu kilkunastu dni spread Brent-WTI spadł z ok. 10 do 1 USD. Jednakże czynniki, które były źródłem owych zmian oraz krzywa terminowa wskazują, że ceny ropy w Europie jeszcze przez długi okres będą utrzymywały się znacznie powyżej cen surowca ze Stanów Zjednoczonych.

Główną przyczyną spadku spreadu był sezonowy wzrost popytu na ropę ze strony amerykańskich rafinerii, który okazał się dużo wyższy od rynkowych oczekiwań i doprowadził do nieoczekiwanie silnego spadku zapasów ropy. Co więcej, zakłócenia w dostawach ropy z Kanady, z powodu powodzi i wykolejenia się jednego z pociągów transportujących ropę, spotęgowały spadek zgromadzonych w USA zapasów surowca. W danych Amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej widoczny był również nieduży spadek wydobycia w czerwcu w Stanach Zjednoczonych, co również nie pozostawało bez wpływu na zapasy i ceny ropy.

Jednakże już w najbliższych tygodniach możemy się spodziewać, że zmiany zapasów w USA powrócą do charakterystycznych dla danego okresu poziomów (w III kwartale zwykle lekko spadają z tygodnia na tydzień). Dane o silnie rosnących zapasach produktów ropopochodnych sugerują, że wzmożona aktywność rafinerii nie jest związana z rosnącym popytem na paliwa, a więc ich ostatni wzrost przerobu nie ma trwałego charakteru. Problemy w transporcie ropy na linii Kanada-USA powinny w najbliższym okresie powrócić do normalności, zaś wydobycie ropy w Stanach Zjednoczonych, jak pokazują pierwsze lipcowe odczyty, zaczyna ponownie rosnąć.

Wnioski

Reklama

W perspektywie kolejnych kwartałów ceny ropy WTI powinny pozostawać cały czas niższe od ropy z Morza Północnego, albowiem możliwości infrastrukturalnego wykorzystywania dużych zapasów surowca w USA wbrew pozorom nie uległy dużym zmianom w ostatnich miesiącach, a ostatni spadek różnicy cen nie miał charakteru trwałego. Sytuacja może ulec dopiero większym zmianom w latach 2014-2015, gdy nowe linie kolejowe oraz rozbudowane ropociągi połączą północne stany z rafineriami w Zatoce Meksykańskiej.