Wakacje to czas wyboru ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków na kolejny rok szkolny. Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej w minionym roku szkolnym w Polsce było 4 mln 669 tys. uczniów. Można więc szacować, że ok. 3 mln 700 tys. z nich miało szkolne polisy NNW za ok. 740 mln zł. Tak duża popularność tego ubezpieczenia jest o tyle ciekawa, że nie jest ono obowiązkowe. Większość rodziców decyduje się jednak na ochronę w ramach ubezpieczenia grupowego w szkole, bo jest to tańsze i prostsze niż zawarcie indywidualnej umowy z ubezpieczycielem. – Z reguły jest tak, że dziecko przychodzi do domu z informacją, jaką kwotę ma zanieść wychowawcy na ubezpieczenie. Rodzice z reguły dają pieniądze, nie interesując się, co w zamian dostają – wyjaśnia Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Rozczarowanie przychodzi, gdy pociecha np. złamie rękę i okazuje się, że odszkodowanie jest symboliczne. Dlatego apeluję, by pytać, jakich wypłat można się spodziewać – dodaje.
Z danych Systemu Informacji Oświatowej wynika, że w roku szkolnym 2011/2012 w szkołach naliczono ok. 70 tys. wypadków, czyli złamania bądź innego urazu doznał co 68. uczeń. Te dane dotyczą jednak tylko wypadków, które miały miejsce w szkole. – Biorąc pod uwagę, że ubezpieczenie działa też w czasie weekendów, ferii czy wakacji, liczba poszkodowanych uczniów na pewno jest większa – zauważa Anna Materny, dyrektor biura ubezpieczeń detalicznych w Gothaerze. – Wskazują na to nasze statystyki: na koniec 2012 r. co 24. ubezpieczony u nas uczeń zgłaszał się po odszkodowanie – dodaje.
Podstawowy zakres ubezpieczenia obejmuje śmierć ubezpieczonego oraz trwały lub czasowy uszczerbek na zdrowiu, np. wstrząśnienie mózgu lub oparzenia. W ramach ochrony pokrywany jest też koszt zakupu środków pomocniczych, protez i innych przedmiotów ortopedycznych oraz leczenia. Jeśli szkoły chcą rozszerzyć zakres ochrony, to do ubezpieczenia mogą np. dołączyć ryzyko pobytu w szpitalu.
Reklama
PZU zaznacza, że jeżeli rodzice nie chcą skorzystać z wybranej przez szkołę ochrony, mogą zawrzeć ubezpieczenie NNW indywidualnie (lub wcale). – Muszą się jednak liczyć z tym, że nie jest to już ten sam produkt. Ma inny zakres świadczeń i jest zdecydowanie droższy – zaznacza Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.
Oczywiście rodzice mogą chcieć płacić kilka złotych więcej ubezpieczenia szkolnego w zamian za lepszą ochronę. Dla przykładu suma ubezpieczenia NNW zawartego w PZU dla ubezpieczonej osoby wynosi od 1 tys. do 100 tys. zł. Odszkodowanie w takiej wysokości się dostaje, gdy uszczerbek na zdrowiu wyniesie 100 proc. oraz w razie śmierci ubezpieczonego. Cena waha się od 40 do 50 zł. Podobną ofertę ma Generali, tańszą polisę za 35–40 zł rocznie można dostać w Concordia Ubezpieczenia. Z kolei Polisa Życie sprzedaje ubezpieczenia szkolne już od 15 zł, oferując za to ochronę przez 24 godziny na dobę na całym świecie, również podczas wakacji, zielonych szkół oraz wycieczek szkolnych.
Szkoły najczęściej wybierają sumy ubezpieczenia pomiędzy 10 a 20 tys. zł. Składka roczna od jednego ucznia zależy od wybranej sumy i zakresu ochrony, a także dotychczasowego przebiegu ubezpieczenia i może wynosić od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych.

Tania szkoła

Oceny ofert grupowych polis dla dzieci nie zawsze dokonywane są ze względu na jakość ochrony, lecz z uwagi na dodatkowe korzyści, m.in. zniżki na ubezpieczenie nauczycieli czy budynku szkoły. Powód: skromne możliwości finansowe szkół. 15 lat temu powstała Nauczycielska Agencja Ubezpieczeniowa, której celem jest negocjowanie ofert dla całego środowiska, dostęp do produktów ubezpieczeniowych przygotowanych pod kątem potrzeb szkół. Współpracuje z 10 towarzystwami ubezpieczeniowymi, rocznie obsługuje ponad 7 tys. zgłoszeń nieszczęśliwych wypadków i wypłaca ponad milion świadczeń. W minionym roku objęła ochroną około 612 placówek i 160 tys. ubezpieczonych.

>>> Czytaj także: Ubezpieczenia komunikacyjne: firmy oszczędzają na polisach autocasco