Kurs EUR/USD dotarł do linii oporu na 1,34 zbliżając się tym samym do maksimum z czerwca br. Już od początku tygodnia głównym motorem wzrostowym pozostają wątpliwości, czy we wrześniu Fed rzeczywiście rozpocznie proces zmniejszania skali QE3. Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie dają bowiem ani dane z rynku pracy USA, które w ostatnim czasie napłynęły na rynek, ani wypowiedzi kolejnych członków FOMC. Choć przewija się w nich wrzesień jako potencjalny termin, to równocześnie mówią oni też o październiku, jak również o dalszej części roku. Do tego dochodzą napływające na rynek lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne począwszy od USA, przez Europę, po Chiny.

Pomimo nic nie wskazujących na to wskaźników PMI, import i eksport Państwa Środka wzrosły silniej od prognoz wynosząc w lipcu odpowiednio: 10,9 proc. i 5,1 proc. Dało to nadwyżkę handlową w wysokości 17,82 mld USD wobec szacowanego poziomu 27,2 mld USD. Dzisiaj pozytywnie zaskoczyła też produkcja przemysłowa (wzrost o 9,7 proc. r/r wobec prognozy na poziomie 9,0 proc. r/r) i sprzedaż detaliczna, która okazała się praktycznie zgodna z oczekiwaniami rynkowymi (13,2 proc. r/r wobec prognozy na poziomie 13,5 proc. r/r). W ocenie inwestorów gospodarka chińska zaczęła już stabilizować się po okresie spowolnienia. Choć wolno, ale jednak poprawia się sytuacja na rynku pracy w USA. Dwa tygodnie temu widzieliśmy wyraźny spadek liczby wniosków do 328 tys., w zeszłym tygodniu zaś odbicie było już niewielkie - do 333 tys. wobec spodziewanych 336 tys., ale było. W rezultacie średnia 4-tygodniowa, dobry miernikiem trendu, nadal spada. Wspólną walutę wspierają też dobre dane płynące z największej gospodarki strefy euro. W ostatnich dniach pozytywnie zaskoczyły zarówno zamówienia w niemieckim przemyśle, jak i dynamika produkcji przemysłowej oraz indeksy koniunktury gospodarczej. Publikacje te pozwalają bowiem oczekiwać zdecydowanej poprawy sytuacji ekonomicznej w kolejnych miesiącach u naszego zachodniego sąsiada. Choć kraje peryferyjne strefy euro wciąż borykają się z kryzysem, pomimo ogromnych wyrzeczeń ponoszonych przez obywateli, to i stamtąd też od czasu do czasu płyną pozytywne sygnały. Ostatnio na rynek dotarły dane Narodowego Instytutu Statystyki Portugalii. Porównując kwartał do kwartału stopa bezrobocia zmalała o 1,3 pkt proc. i wynosi obecnie 16,4 proc. Wielkość wciąż jest jednak zatrważająca, a co więcej trzeba pamiętać, że w trakcie wakacjami pojawia się wiele ofert sezonowych. Niemniej, przy całej sesji pozytywnych doniesień, nawet taka informacja może poprawić nastroje na rynku.

Wigoru nie traci wciąż złoty. Pary EUR/PLN i USD/PLN notując obecnie poziomy odpowiednio: 4,19 i 3,13 znajdują się na najniższych poziomach od maja-czerwca br. W przypadku pary euro/złoty najbliższym celem jest 4,17 zaś dolar/złoty 3,11. Pozytywny sentyment do złotego wspiera obecnie nie tylko dobry klimat inwestycyjny na świecie, ale też to co dzieje się na rynku polskich obligacji. Na początku tygodnia rentowność papieru 10Y wzrosła w okolice 4,3 proc., aby podczas czwartkowej sesji spaść do blisko 4,11 proc.

Piątek, to dzień kompletnie pozbawiony publikacji danych, na które warto byłoby spojrzeć. Około południa poznamy jedynie inflacje we Włoszech, zaś pod koniec sesji europejskiej wielkość zapasów u amerykańskich hurtowników. Dzisiejszy handel powinien więc przebiegać spokojnie. Euro po dotarciu do kluczowych poziomów (1,34 USD i 4,20 PLN) może stabilizować się, bądź nawet lekko odreagowywać zanim ewentualnie podejmie kolejne wyzwanie.