Informacja o tym, że z tajwańskiej elektrowni atomowej przez trzy lata wyciekała skażona woda, to kolejne wydarzenie w regionie podważające wiarę w energetykę jądrową.
Dla wysoko rozwiniętych i pozbawionych surowców państw Azji Wschodniej – Japonii, Korei Południowej czy Tajwanu – miała być ona źródłem taniej energii. Obecnie stała się źródłem problemów.
Według opublikowanych wczoraj wyliczeń tajwańskiej Rady Planowania Gospodarczego i Rozwoju wstrzymanie budowy czwartej na wyspie elektrowni atomowej i zamknięcie trzech istniejących zmniejszyłoby PKB tego kraju o równowartość 3,1 mld dol. amerykańskich (0,65 proc.) i spowodowałoby likwidację prawie 19,5 tys. miejsc pracy. Takie rozwiązanie jest jednak możliwe, bo w tajwańskim parlamencie trwa burzliwa debata na temat rozpisania referendum w sprawie rezygnacji z energii atomowej. Tymczasem w piątek jej przeciwnicy dostali do ręki poważny argument – ujawniono, że z należącej do państwowej Taiwan Power Company elektrowni atomowej Jinshan od trzech lat wyciekała skażona materiałami radioaktywnymi woda. Wprawdzie według zapewnień jej kierownictwa wyciek był jedynie wewnątrz, a wodę zbierano, więc nie było mowy o skażeniu środowiska, ale nie uspokoiło to atmosfery wokół elektrowni. Tym bardziej że mieszkańcy regionu wciąż mają w pamięci katastrofę w japońskiej Fukushimie z marca 2011 r.
>>> Czytaj też: Trwa walka z kolejnym wyciekiem radioaktywnym w Fukushimie
Reklama
Zresztą w Fukushimie sytuacja wciąż daleka jest od zadowalającej. W zeszłym tygodniu ujawniono, że z elektrowni wciąż wycieka 300 ton radioaktywnej wody dziennie, na dodatek wyszło na jaw, że jej operator, firma TEPCO, wiedziała o tym problemie. Po będącej efektem trzęsienia ziemi i tsunami katastrofie w Fukushimie większość japońskich elektrowni została zamknięta.
Problemy z bezpieczeństwem nuklearnym są też w Korei Południowej, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie wydawania certyfikatów bezpieczeństwa dla elektrowni w zamian za łapówki.
Na Tajwanie elektrownie atomowe zapewniają 18,4 proc. potrzeb energetycznych kraju, w Japonii przed 2011 r. ten odsetek wynosił 30 proc., w Korei Południowej zaś energia atomowa stanowi jedną trzecią zużycia.
>>> Czytaj też: Elektrownia atomowa w Fukushimie nadal generuje ogromne koszty
Komentarze(0)
Pokaż: