Czwartkowe notowania w Europie przyniosły kontynuację, a raczej przyspieszenie korekty widocznej tu i ówdzie już od środy. CAC40 stracił wczoraj 0,5 proc., DAX 0,7 proc., a FTSE nawet 2,6 proc. Przyczyną – według zachodnich komentatorów – słabego zachowania indeksów miały być dane z USA dotyczące tygodniowej liczby wniosków o zasiłek, która spadła do 320 tys. – najmniej od 2007 r. Miałoby to przyspieszyć działania Fed związane z ograniczeniem skali skupu obligacji skarbowych. Trudno nie zgodzić się z tą logiką, ale trzeba też odnotować, że indeksy w Europie traciły od początku dnia, zatem przyczyna musiała być inna i być może jest nią zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Egipcie, którego stabilność polityczna jest dla Europy ważna. Natomiast po publikacji danych w USA, już w końcówce sesji część indeksów próbowała odbicia.



W naszym regionie indeksy również spisywały się słabo – BUX spadł o 1,7 proc., a RTS o 2,1 proc.



Na Wall Street także kontynuowano korektę – S&P stracił 1,6 proc. (dzień wcześniej 0,4 proc.). Oczywiście póki co można mówić co najwyżej o korekcie głównego trendu – od początku roku S&P zyskał wszak 17 proc. i zapewne nawet ograniczenie skupu aktywów przez Fed nie zakończy trendu, o ile tylko gospodarka będzie wysyłać dalsze sygnały poprawy. Akurat wczoraj ich nie wysłała – słabsze niż oczekiwane dane dotyczyły dynamiki produkcji przemysłowej i indeksu Fed Filadelfia – co mogło dodatkowo osłabić odwagę inwestorów. Ponadto Cisco i Wal Mart opublikowały słabsze od oczekiwań wyniki kwartalne, a Wal-Mart dodatkowo obniżył prognozy.



W Azji także dominowały dziś obawy. Nikkei stracił 0,75 proc., a Kospi 0,2 proc., przy czym w obydwu przypadkach start nastąpił z niższych poziomów. W przypadku Kospi czynnikiem neutralizującym amerykańskie obawy były negocjacje z Koreą Północną, która zgodziła się odblokować wspólną strefę przemysłową. Indeks giełdy w Szanghaju zyskiwał nieznacznie przed końcem dnia, ale wcześniej rósł nawet o 3,2 proc. – giełda prowadzi dochodzenie w sprawie tego wystrzału optymizmu, w grę wchodzi błąd maklera. Hang Seng tracił w tym czasie 0,2 proc.



Możemy więc spodziewać się słabego otwarcia w Warszawie, ale także w całej Europie. U nas będzie ono po prosu nieco bardziej bolesne niż na pozostałych rynkach. Publikowane dziś dane raczej nie odmienią losów sesji (do najważniejszych należą figury z amerykańskiego budownictwa mieszkaniowego), a jeśli przyczyną obaw faktycznie jest Egipt, to dziś możliwe jest tam dalsze zaostrzenie konfliktu.