Takie nastroje wśród obywateli są konsekwencją dużego bezrobocia wśród młodych Brytyjczyków. To również odpowiedź na działania premiera Camerona i lidera Partii Pracy, Eda Milibanda, którzy ustalają ostateczny kształt polityki imigracyjnej przed kolejnymi wyborami.

Według sondażu, przeprowadzonego przez gazetę, trzy czwarte badanych opowiedziało się przeciwko zatrudnianiu osób spoza Wielkiej Brytanii. Jednocześnie co trzeci ankietowany przyznał, że przedsiębiorstwa nie mogą być winione za poszukiwanie pracowników za granicą, jeśli Brytyjczycy są zbyt leniwi, by podjąć pracę.

Dwie trzecie ankietowanych uznało, że przedsiębiorstwa podczas rekrutacji nowych pracowników powinny priorytetowo traktować obywateli Wielkiej Brytanii, nawet jeśli oznacza to konieczność wystąpienia kraju z Unii Europejskiej.

Stanowisko wobec imigrantów zmieniło się radykalnie w ciągu ostatnich czterech lat, czyli od czasu, kiedy Wielka Brytania zmaga się z pogłębiającą się recesją w kraju. To także okres rosnącego eurosceptyzmu i napiętych stosunków z członkami Unii Europejskiej. W 2009 roku prawie sześć na dziesięć osób zgadzało się ze stwierdzeniem, że wszyscy obywatele innych krajów UE powinni mieć prawo do życia i pracy w Wielkiej Brytanii. Dziś tyle samo procent poddanych królowej Elżbiety jest przeciwnego zdania.

Reklama

Wzrost eurosceptycyzmu w społeczeństwie przyczynił się do wzrostu poparcia dla Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Jej podstawowym celem jest wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Obecnie na ugrupowanie chce głosować 19 procent obywateli. To najlepszy wynik w historii partii.

>>> Polecamy: Praca w Wielkiej Brytanii: Polacy zarabiają tu 4 razy więcej niż w ojczyźnie