Tak jest – ten piątek to dzień publikacji danych dotyczących zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (non-farm payrolls, NFP). Konsensus rynkowy obstawia odczyt w okolicach 180 000, natomiast Goldman Sachs przewiduje 200 000. Ujmijmy to tak: jeżeli przeszłe i nie tak dawne zdarzenia rynkowe czegokolwiek nas nauczyły, to tego, że Goldman Sachs wie o pewnych sprawach wcześniej, niż inni, a zatem jest to głos, którego warto słuchać.
Wyraźnie wygląda na to, że tak właśnie postąpił rynek, czego głównym dowodem jest fakt, że rentowności 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych, które w nocy przekroczyły poziom 3%, dziś rano nieco się wycofały, jednak nadal instrumenty te są głównie sprzedawane.
Zasada jest prosta: rynek wierzy w nieuchronne ograniczanie skupu aktywów, dlatego nikt nie chce już mieć w portfelu obligacji. Ergo: rentowności idą w górę. Ponadto mamy do czynienia z samospełniającą się przepowiednią, że popyt na dolara amerykańskiego jeszcze wzrośnie, ponieważ najwyraźniej waluta ta nie jest już aż tak osłabiona. Warto jednak zwrócić uwagę na magiczny, a wręcz mistyczny poziom 82,50 na DXY, gdzie wyłącznie zamknięcie sesji dziennej nieco powyżej tego poziomu może potwierdzić powrót dolarowych byków.
W odniesieniu do akcji cen w ciągu dnia, ponownie stosują się tutaj zwykłe zasady. Do czasu odczytów, tj. do popołudnia, panuje martwa cisza, po której z pewnością rozpęta się piekło manipulacji. Mocniejsze odczyty przyczynią się do wzrostu wiarygodności dolara z przyczyn opisanych powyżej, dlatego można zakładać następujący scenariusz:
EUR/USD: Przełamanie wsparcia na poziomie 1,3080/90 toruje drogę kupującym w rejony 1,3030 i najprawdopodobniej tam się utrzyma do tygodniowego zamknięcia. Z drugiej strony, gorsze odczyty mogą spowodować ucieczkę ukrytych inwestorów od krótkiej sprzedaży, w efekcie czego nastąpi szybki wzrost wspierany zleceniami stop loss, by w ostatniej minucie dotrzeć w obszary 1,3180/1,3230.
GBP/USD: Lepsze odczyty oznaczają wsparcie na poziomie 1,5530 (poniżej są niewielkie zlecenia stop), a w przypadku naprawdę dobrych odczytów do gry wejdą fundusze modelowe i wkroczymy w obszary 1,5470/80. Z drugiej strony, oznacza to ponownie możliwość osiągnięcia poziomu 1,5650.
AUD/USD: Sytuacja nie jest aż tak oczywista, jak by się mogło wydawać: nawet, jeżeli lepsze odczyty spowodują spadek w tej parze, będzie to spadek oporny, ponieważ ruch ten spowolni para EUR/AUD, a do gry wejdą inwestorzy obracający walutą australijską. Pierwszą linią wsparcia jest poziom 0,9115 i poniżej - 0,9080. Osobiście wolałbym być kupującym w tym drugim przypadku... w górnej części przedziału należy za to przyjąć poziom 0,9230 jako górny pułap ewentualnego wybuchu początkowego entuzjazmu, o ile taki w ogóle nastąpi.
USD/JPY: W przypadku niekorzystnego odczytu, do poziomu 99,15/10 można zgarnąć wiele zleceń stop, jednak w przypadku, gdy dane okażą się dobre, natychmiast znajdziemy się w rejonach 100,50 i wyżej.
USD/CHF: Moim zdaniem sprawy zaszły już za daleko, jednak dobry odczyt NFP oznacza dalszy wzrost w okolice 0,9530. Ponieważ przewiduję spadek wartości gamma w poniedziałek, naturalnie wolałbym słabe dane i wyjęcie zleceń stop poniżej obszaru 0,9400/0,9380.
Szykuję się do zapłaty podatku od bycia idiotą, ponieważ to jest przynajmniej prawdziwa loteria. Gdy tylko to zrobię, zamierzam włożyć kask i sugeruję, byście wzięli ze mnie przykład.
Życzę wam dziś powodzenia.