Według oficjalnych wyników głosowania z prawie 5 procent obwodowych komisji wyborczych w Moskwie prowadzi Siergiej Sobianin. Na dotychczasowego mera oddało swoje głosy 55,7 procent wyborców. Na kandydata opozycji Aleksieja Nawalnego 21,5 procent. Komentując wyniki głosowania szef partii władzy, premier Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że „dla Jednej Rosji ogólny obraz wyborów jest zadowalający”.

Natomiast lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow uznały wybory za nieuczciwe. „Tragedia polega na tym, że przez 20 lat rządów partia władzy nie zdecydowała się na przeprowadzenie uczciwych wyborów. Partia żulików musi się zatrzymać i zwrócić obywatelom normalne wybory,” dodał Ziuganow. Wyniki wyborów uznał lider Liberalno Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski. Opozycja na razie nie komentuje wyników wyborów.

Opozycja oskarża władze o fałszerstwa wyborcze, a politolodzy twierdzą że to porażka demokracji.

W 80 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej odbyły się wczoraj wybory władz lokalnych różnego szczebla. Tylko w trzech miastach zwyciężyli kandydaci nie związani z Kremlem: w Jekaterynburgu, Pietrozawodsku i Czicie.

Reklama

Największe zainteresowanie wzbudzały wybory mera Moskwy, gdzie o urząd ubiegał się popierany przez Kreml Siergiej Sobianin i lider opozycji Aleksiej Nawalny. Zwyciężył ten pierwszy, zdobywając 51,37 procent głosów. Natomiast opozycyjnego polityka poparło 27,24 procent wyborców. Nawalny zapowiedział, że nie uznaje wyników wyborów i domaga się drugiej tury głosowania. Wezwał również swoich zwolenników do udziału w wieczornej demonstracji.

Tymczasem większość politologów twierdzi, że - Rosjanie zlekceważyli niedzielne wybory. W ich opinii - niska, bo zaledwie 32 procentowa frekwencja świadczy o braku zainteresowania procesami demokratycznymi i zobojętnieniem na to co dzieje się w państwie.

>>> Czytaj również: Rosja ostrzega i demonstruje siłę