Ustawa przedszkolna, która weszła w życie 1 września br., realizuje część z nich.
Sztandarową obietnicą jest oczywiście miejsce w przedszkolu dla każdego dziecka. Tak będzie od 1 września 2017 r., kiedy do przedszkoli trafią trzylatki. Wcześniej, bo w 2015 r., miejsca w placówkach będą miały zagwarantowane również czterolatki. – Na razie przedszkola nie są w stanie zapewnić miejsca dla każdego dziecka i doświadczyłam tego osobiście jako matka – z rekrutacją dzieci w wieku trzech lat były pewne trudności. W tym roku pierwszeństwo miały pięcio- i sześciolatki – mówi dr Katarzyna Sadowska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. W efekcie do przedszkoli trafiło nieznacznie więcej trzylatków niż przed rokiem.
Zapewnienie miejsca dla każdego dziecka w przedszkolu stanowi oczywiście dla systemu oświaty znaczące wyzwanie infrastrukturalne. Samorządowcy obawiają się, że rząd nałożył na nich kolejne zobowiązanie, nie zapewniając im wystarczającej ilości środków na jego realizację. Rząd z kolei odpowiada, że subwencja przedszkolna będzie w kolejnych latach wzrastać, co z nawiązką pokryje koszty ewentualnego powiększenia sieci placówek. Z tego względu oceniamy tę obietnicę jako będącą w realizacji.
Z dostępnością edukacji na wczesnym etapie tradycyjnie problem jest w mniejszych miejscowościach i na wsi. Tutaj sytuacja poprawia się powoli. Zgodnie z danymi z Systemu Informacji Oświatowej 30 września ub.r. przedszkoli publicznych i niepublicznych na wsi było 3213, podczas gdy w 2011 r. – 3058. Wzrost liczby placówek jest więc zauważalny, choć niewielki. Traktujemy więc tę obietnicę jako kompromis.
Reklama
Zapewnić miejsce dla każdego dziecka w przedszkolu można nie tylko budując nowe placówki, lecz także wykorzystując sieć już istniejących przedszkoli prywatnych. Ustawa przedszkolna przewiduje, że od 1 września 2015 r. placówki prywatne także będą mogły otrzymywać dotacje z gmin. Wtedy będą mogły trafić do nich dzieci z publicznego naboru. Chcące ubiegać się o dotacje przedszkola będą musiały jednak spełnić pewne warunki, m.in. dotyczące naliczania opłat. Dlatego na razie placówki prywatne wcale się do tego nie palą. Z ostateczną oceną na razie trzeba się wstrzymać do 2015 r., więc obietnicę traktujemy jako będącą w realizacji.
Na razie rząd nie uchwalił żadnego przepisu, który odgórnie ustalałby godziny otwarcia przedszkoli. To leży w gestii samorządów, które jednak wiedzą, że przedszkole otwierane wcześniej i zamykane później to ukłon w stronę mieszkańców. Zdarzają się jednak placówki, w których dziecko co prawda można zostawić o 6 rano, będzie się nim jednak zajmowała woźna.
Władzomierz będzie monitorował postępy w tej sprawie, a na razie wystawiamy ocenę „w realizacji”.