Jest ona przewodniczącą Partii Konserwatywnej, która wysunęła się na drugie miejsce wśród ugrupowań które w zakończonych wyborach, weszły do parlamentu.

Największą pozostaje socjaldemokratyczna Partia Pracy dotychczasowego premiera Jensa Stoltenberga. Czteropartyjna prawicowa koalicja, zdaniem obserwatorów, uzyska ponad 90 mandatów co zapewni jej wystarczającą przewagę w 169 osobowym parlamencie.

Jak twierdza norwescy komentatorzy, nowa pani premier stanie jednak przed trudnym zadaniem. Jest nim utrzymanie trwałości koalicja rządowej. Obecne partyjne porozumienie, w skład którego wchodzi prawicowa, populistyczna Partia Postępu, może zostać rozsadzone w przyszłości wewnętrznymi sporami.

Nowy gabinet będzie też musiał poradzić sobie z trudnymi problemami kraju jakim jest konieczna reforma szkolnictwa i poprawa stanu służby zdrowia.

Reklama

>>> Czytaj również: Norwegia staje się popularnym kierunkiem migracji za pracą