Potwierdza to niedawne słowa premiera Donalda Tuska, który zapowiedział, że Polska niebawem zacznie odnotowywać dynamiczny wzrost gospodarczy – pisze brytyjski dziennik.
“Minione lato było najgorszym okresem od czasu otwarcia naszego sklepu w 2007 roku” – uważa Sylwia Gradziel, właścicielka sklepu sprzedającego ekskluzywne tapety, z którą rozmawiał Financial Times. Nawet zamożni klienci w ostatnich czasach coraz mocniej zaczęli zwracać uwagę na ceny. Kobieta przyznaje jednak, że w ciągu ostatnich kilku tygodni dało się odczuć gwałtowne ożywienie w biznesie.
Na początku września, podczas otwarcia Forum Ekonomicznego w Krynicy, premier Donald Tusk zapewniał, że Polska obroniła się przed kryzysem i ogłosił, że w 2017 r. PKB przekroczy 2 bln zł, czyli podwoi się w ciągu 10 lat. „Mam złą wiadomość dla pesymistów. W Polsce nie będzie kryzysu ani stagnacji. W IV kw. tego roku spodziewamy się wzrostu, który powinien przekroczyć 2 proc. Oznacza to, że w całym 2013 r. PKB może wzrosnąć o 1,5 proc. Pierwszy kwartał 2014 r. to możliwy wzrost na poziomie 3 proc.” - powiedział Tusk.
Jak podkreśla Financial Times, najtrudniejszym okresem dla polskiej gospodarki był pierwszy kwartał tego roku, kiedy to PKB podniósł się zaledwie o 0,5 proc. W drugim kwartale wzrost ten przyspieszył do 0,8 proc. „Wydaje się, że widmo recesji oddaliło się od jedynej europejskiej gospodarki, która przez ponad dwie dekady unikała kurczenia się PKB” – pisze dziennik.
Optymizm Tuska podzielają też ekonomiści brytyjskiej spółki analitycznej Capital Economics. Ich zdaniem, większość poprzednich motorów wzrostu polskiej gospodarki, z eksportem, sprzedażą detaliczną i produkcją przemysłową na czele, znów stopniowo rośnie w siłę. Capital Economics przewiduje, że osiągnięcie 4-procenowego wzrostu PKB w długim terminie będzie dla Polski jak najbardziej osiągalne.
>>> Czytaj też: Doganiamy Zachód. Dynamiczny eksport miernikiem polskiego awansu
Financial Times zauważa jednak, że na rynku wewnętrznym ożywienie może być bardziej mozolne. Banki niechętnie udzielały bowiem pożyczek, a konsumenci, martwiąc się o wysokie bezrobocie (13 proc.) oszczędnie wydawali pieniądze.
Zdaniem przedsiębiorców, zapowiedzi Tuska, choć zbyt optymistyczne, mogą jednak wywołać efekt psychologiczny oddziałujący na gospodarkę.
Jak zaznacza dziennik, okresy spowolnienia gospodarczego w Polsce są w dużym stopniu zjawiskiem cyklicznym, uzależnionym od dekoniunktury w Unii, która pozostaje odbiorcą 75 proc. polskiego eksportu. Ożywienie w eksporcie, w połączeniu z rekordowo niskimi stopami procentowymi i poluzowaniem polityki fiskalnej przez rząd, może wzmocnić gospodarkę. Gazeta podkreśla, że nawet mimo spowolnienia, Polska wciąż pozostaje jedną z najsilniejszych gospodarek UE – od czasu rozpoczęcia kryzysu pięć lat temu, urosła już o jedną piątą. Przeciętne wynagrodzenie brutto wzrosło w tym czasie z 2 700 zł do 3 800 zł. Teraz przedsiębiorcom nie pozostaje nic innego, jak czekać, aż Polacy zaczną znów wydawać swoje pensje na zakup - podsumowuje Financial Times.
>>> Czytaj więcej na temat najnowszych danych o wynagrodzeniach w Polsce