Taki stopień odwrócenia reform nie byłby prawdopodobny w krajach o najwyższych ocenach, podkreślił.

"Z jednej strony, propozycja rządu jest niemal odwróceniem reformy z 1999 roku, która stworzyła prywatne fundusze emerytalne, a to rodzi pytania o ogólną stabilności ram instytucjonalnych. Nie umniejsza to faktu, że instytucje w Polsce wciąż pozostają dość silne w stosunku do innych rynków wschodzących" - powiedział Reusche w wywiadzie dla portalu banku centralnego ObserwatorFinansowy.pl.

"Jednak w przypadku krajów rozwiniętych, z wyższymi ratingami – Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii, taki stopień odwrócenia nie jest tak prawdopodobny. To jest aspekt, który trochę ogranicza możliwość awansu polskiego ratingu z obecnego poziomu A2" - dodał.

>>> Czytaj też: Tusk: Niewykluczone, że rząd złagodzi stanowisko w sprawie OFE

Reklama

Podkreślił jednak, że z drugiej strony zmiany w systemie emerytalnym z pewnością poprawią stan finansów publicznych i ich perspektywy w najbliższym okresie.

Rząd zaproponował przeniesienie z otwartych funduszy emerytalnych (OFE) do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) portfeli obligacyjnych (co ma nastąpić w przyszłym roku), przy pozostawieniu portfeli akcyjnych bez zmian. Składka emerytalna ma wynosić 2,92 proc. płacy brutto, a na podjęcie decyzji o tym, czy trafi ona do ZUS czy do OFE, ubezpieczeni będą mieli trzy miesiące od wejścia w życie ustawy (plus 3-miesięczne vacatio legis). Jednocześnie o połowę mają zostać obniżone opłaty w systemie emerytalnym.

Ostatnio jednak premier Donald Tusk zasugerował, że niewykluczone jest złagodzenia rządowego stanowiska w sprawie zmian w OFE.

>>> Czytaj też: Fitch: Zmiany w systemie OFE są neutralne dla ratingu Polski