Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu przestawił swój kluczowy dokument w Sztokholmie.

Naukowcy ONZ podkreślają, że globalne ocieplenie widać wyraźnie - odzwierciedla to wzrost temperatur i powietrza i wody w oceanach. Ich zdaniem, do końca wieku temperatury wzrosną prawdopodobnie o co najmniej półtora stopnia, podniesie się też poziom oceanów. Autorzy dokumentu są na 95 proc. pewni, iż to człowiek jest główną przyczyną tych zmian. Dodają, że że trzeba znacznie ograniczyć emisje gazów cieplarnianych.

>>> Czytaj też: Czy globalne ocieplenie to prawda? Niepewność naukowców dobrze o nich świadczy

"Wykonaliśmy naszą pracę jak najlepiej potrafiliśmy. Nie wiemy, jakie decyzje podejmie świat, ale naszym zdaniem emisje gazów cieplarnianych trzeba zmniejszyć w dużym stopniu, jeśli chcemy ustabilizować klimat", mówił szef Zespołu, profesor Rajendra Pachauri. Dodał, że skuteczne byłoby wprowadzenie podatku od emisji.

Reklama

Autorzy raportu przyznają, że wbrew ich wcześniejszym przewidywaniom, w ciągu ostatnich 15 lat temperatury na świecie nie wzrosły. Podkreślają jednak, że ta przerwa jest za krótka, by mówić o zahamowaniu procesu globalnego ocieplenia i że ostatnie trzy dekady były coraz cieplejsze. Sceptycy uważają, że badania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu są mało wiarygodne, i że wzrost temperatur wywołały naturalne zmiany w przyrodzie.

Sceptycy odrzucają raport

Sceptycy odrzucają jednak wnioski najnowszego raportu ONZ w sprawie zmian klimatu.

Ale sceptycy wskazują na fakt, że od 1998 roku temperatury już nie rosną. Nie wiadomo, czy jest to faktyczny koniec globalnego ocieplenia, czy tylko krótkotrwała przerwa. Zdaniem wielu naukowców, Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu nie jest do końca wiarygodny.

"Ten zespół jest jedynym głównym głosem w sprawie zmian klimatu, a przecież są tysiące naukowców, którzy mają odmienne zdanie i nie zgadzają się z tym wspólnym stanowiskiem" - mówi australijskiej telewizji ABC jeden z recenzentów raportu profesor Stewart Franks z Uniwersytetu Tasmańskiego. Inni sceptycy dodają, że za zmiany klimatu może odpowiadać aktywność słońca czy para wodna i pyły w atmosferze, a nie emisje gazów cieplarnianych przez człowieka.

"Ziemia bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje lekarstwa" - tak Komisja Europejska komentuje nowy raport ONZ na temat zmian klimatu.

Zdaniem Connie Hedegaard - unijnej komisarz ds. klimatu, Ziemia otrzymała dziś diagnozę, której nie można ignorować. "Czy gdyby lekarz wykrył u kogoś z nas ciężką chorobę, zaczęlibyśmy szukać leku czy nie zrobilibyśmy nic? Myślę, że przesłanie, jakie dała nam dziś nauka, jest takie, że teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy szukać lekarstwa" - powiedziała.

Unia Europejska ma ambicje być liderem na tej drodze. Do 2020 roku chce ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, zwiększyć efektywność energetyczną i wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych. Do końca tego roku Bruksela ma przedstawić także cele strategii klimatycznej na rok 2030. Wspólnota liczy na to, że za jej przykładem pójdą inni wielcy emitenci gazów cieplarnianych.

>>> Czytaj też: Odnawialne źródła energii: rynki wschodzące będą zyskiwać na znaczeniu