W 2014 r. zakłada się dynamikę rzędu 0,7 proc. wobec 0,5 proc. szacowaną wcześniej. To teoretycznie niewiele, ale dla rynku ważne, że sytuacja się nie pogarsza. Dodatkowo w połączeniu ze spekulacjami odnośnie możliwego wprowadzenia trzeciej rundy tanich pożyczek LTRO przez ECB, może dać to (przynajmniej teoretycznie) argumenty za zakupami hiszpańskich obligacji, a tym samym… i euro.

Niepokój budzą jednak nadal informacje z Włoch. Słabe dane gospodarcze w połączeniu z ryzykiem upadku i tak niezbyt silnego merytorycznie rządu Enrico Letty, mogą skłonić agencje ratingowe do cięcia ratingu. Zwyczajowo w końcu tygodnia powracają spekulacje, iż mogłoby do tego dojść w piątek wieczorem, tak aby zminimalizować wpływ na rynki. Tylko, że o tym już tak wiele się mówi, że rzeczywista obniżka, może mieć ograniczony wpływ na notowania euro.

Z dzisiejszych informacji z USA warto zwrócić uwagę na dość „gołębie” słowa Charlesa Evansa z FED, który podobnie jak wczoraj, Narayana Kocherlakota z FED, opowiada się za utrzymaniem luźnej polityki przez FED. To wszystko sprawia, że rynek będzie chciał zaczekać na przyszłotygodniową publikację Departamentu Pracy USA, aby móc ocenić na ile można w ogóle brać pod uwagę redukcję skali programu QE3 jeszcze pod koniec października. Pytanie jednak, czy słuszne jest opieranie się jedynie o wskazania rynku pracy, skoro dość niska pozostaje nadal inflacja.

Na wykresie EUR/USD widać, że rynek podjął jednak próbę ataku na ubiegłotygodniowy szczyt na 1,3568, która nie okazała się być udana. To sprowokowało do korekty, która zatrzymała się jednak w okolicach 1,3540. Trudno jednoznacznie ocenić dalszy rozwój wypadków, chociaż tym razem wzrosły szanse na wyjście górą z konsolidacji i ruch w stronę 1,3660-1,3710 w przyszłym tygodniu.

Reklama