Już niedługo w naciskach na unijnych partnerów, by przestrzegali dyscypliny budżetowej, kanclerz Angelę Merkel i ministra finansów wspomagać może resort spraw zagranicznych. Kandydatem na szefa niemieckiej dyplomacji jest dotychczasowy minister finansów Wolfgang Schaeuble, który twardo opowiada się za walką z kryzysem poprzez oszczędności.

Dokładnie za tydzień na inauguracyjnym posiedzeniu zbierze się wybrany 22 września Bundestag. Znikome są szanse, że do tego czasu znany będzie skład nowego rządu. Merkel liczy, iż do wtorku wyklaruje się przynajmniej, czy jej chadecja będzie budować koalicję z socjaldemokracją (SPD), czy też z Zielonymi. Wczoraj CDU rozpoczęło drugą turę rozmów z obydwoma partiami, ale na efekty przyjdzie jeszcze poczekać. Schaeuble powiedział w miniony weekend, że nowy rząd może powstać w połowie listopada.

Paradoksalnie, to właśnie 71-letni Schaeuble – jeden z najwyżej ocenianych przez Niemców ministrów – jest obok podniesienia podatków dla najbogatszych i płacy minimalnej głównym punktem spornym w rozmowach z SPD. Socjaldemokraci, którzy są preferowanym przez Merkel partnerem koalicyjnym, za wejście do rządu domagają się m.in. właśnie stanowiska ministra finansów. Według niemieckiej prasy Schaeuble mógłby w zamian objąć ministerstwo spraw zagranicznych. Na pewno łączyłoby się to z pewnym przesunięciem akcentów w stosunku do polityki prowadzonej przez Guido Westerwelle – Schaeuble większą wagę przykładałby do spraw gospodarczych, w szczególności do sytuacji w strefie euro.

Jako kandydat na ministra finansów przez pewien czas wymieniany był szef SPD Sigmar Gabriel, ale teraz wydaje się, że obejmie on resort pracy. Finansami mógłby w tej sytuacji pokierować Joerg Asmussen, który obecnie jest członkiem zarządu Europejskiego Banku Centralnego, a wcześniej był wiceministrem finansów. Jego osoba byłaby z pewnością do zaakceptowania przez zwolenników chadecji i oznaczałaby, że niemiecka polityka walki z kryzysem w strefie euro – po pierwsze cięcia – będzie kontynuowana.

Reklama

Plan ten ma jednak dwa słabe punkty. Po pierwsze nie wiadomo, co na to sam Schaeuble, który po wyborach deklarował, że chętnie nadal będzie kierował finansami. Na dodatek funkcja ministra spraw zagranicznych jest bardziej wyczerpująca – chociażby ze względu na częstsze i dalsze podróże – co dla polityka poruszającego się na wózku i będącego w wieku emerytalnym nie jest bez znaczenia. (Alternatywą wobec niego jest obecna minister pracy Ursula von der Leyen). Po drugie plan niezbyt się też podoba niemieckim wyborcom. Według sondażu, o którym napisał w niedzielę tygodnik „Der Spiegel”, większość ankietowanych nie tylko woli Schaeuble od Asmussena w roli ministra finansów, ale też uważa, że ten resort powinien pozostać w rękach chadecji.

Merkel może też próbować obronić swojego najbardziej zaufanego ministra. Od czasu wyborów poparcie dla chadecji wzrosło o 3,5 pkt proc., a dla SPD spadło o 1,7 pkt. Gdyby nie udało się stworzyć koalicji i trzeba było przeprowadzić jeszcze jedne wybory, Merkel miałaby szansę na bezwzględną większość.

>>> Polecamy: Niepewne fundamenty przewagi Niemiec