W sierpniu Komisja Europejska przedstawiła projekt rozporządzenia, które ma zmienić zasady funkcjonowania rynku telekomunikacyjnego w UE. Przewiduje w nim m.in. stopniową likwidację opłat roamingowych.
Odpowiedzialna za agendę cyfrową unijna komisarz Neelie Kroes chciała, żeby nowe regulacje obowiązywały od połowy przyszłego roku. W dokumentach na czwartkowe posiedzenie Rady Europejskiej, która będzie zajmować się projektem rozporządzenia, nie ma już mowy o tej dacie.
– Jest mowa o jednolitym rynku cyfrowym w 2015 r. Być może pani komisarz nie jest zadowolona, ale taki kompromis wypracowano w toku uzgodnień między krajami członkowskimi – powiedział wczoraj Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji.
Reklama
Jego zdaniem prawdopodobny jest scenariusz, w którym rozwiązania korzystne dla konsumentów, czyli na przykład likwidacja roamingu, weszłyby w życie szybciej niż regulacje dotyczące operatorów telekomunikacyjnych. Bruksela zapowiedziała m.in. wprowadzenie jednolitego zezwolenia na działalność we wszystkich 28 krajach członkowskich UE. Celem jest powstanie dużych operatorów świadczących usługi w wielu krajach jednocześnie.
Komisja Europejska liczy na wzrost konkurencyjności europejskiego rynku i zwiększenie przez duże grupy kapitałowe inwestycji w nowoczesne sieci światłowodowe i komórkowe. Ale polskie telekomy obawiają się zmian. Zwracają uwagę, że mogą one doprowadzić do wzrostu cen usług i ograniczenia konkurencji. Branżowe izby telekomunikacyjne wysłały ostatnio do premiera listy otwarte, w których alarmowały, że zmiany mogą doprowadzić do remonopolizacji rynku i wyparcia z niego mniejszych przedsiębiorców.
– Polska nie zajęła jeszcze ostatecznego stanowiska w sprawie rozporządzenia o jednolitym rynku telekomunikacyjnym. Właściwe konsultacje, także z operatorami telekomunikacyjnymi, dopiero się rozpoczną – mówił wczoraj Michał Boni. – Wszystkie przepisy i ich skutki trzeba będzie dokładnie przeanalizować, ale to nie oznacza, że musimy wstrzymywać prace nad rozporządzeniem – stwierdził.
Minister powiedział, że dostrzega zagrożenia, na które zwracają uwagę izby telekomunikacyjne. – Nie uważam jednak, aby przez to trzeba było wyrzucić do kosza całe rozporządzenie. Należy rozpoznać, gdzie są zagrożenia, jakie one są i czy można je usunąć. Będziemy na to mieli wystarczająco dużo czasu – powiedział Boni.