W sumie pod lupą Komisji znalazło się 16 państw, nie ma wśród nich Polski. Rządy tych krajów zostały wezwane do uzdrowienia finansów publicznych i zlikwidowania nierównowagi makroekonomicznej.

Jeśli chodzi o Niemcy, to czarne chmury zbierały się nad nimi od dawna. Kraje pogrążone w kryzysie krytykowały władze w Berlinie, że napędzają eksport zamiast pobudzać popyt wewnętrzny. Podobnie wypowiadał się też Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Teraz dołączyła Komisja Europejska, bo rosnąca nadwyżka obrotów bieżących sięgnęła 7 procent PKB, tymczasem zalecane maksimum to 6 procent.

„Musimy to dogłębnie zbadać i upewnić się, czy nadwyżka handlowa w Niemczech rzeczywiście wpływa negatywnie na sytuację gospodarczą całej Unii. To nie oznacza, że kwestionujemy konkurencyjność Niemiec.

>>> Czytaj też: GUS podał dane o handlu zagranicznym. Eksport rośnie, import spada

Reklama

Problemem Europy jest to, że inne kraje są zbyt daleko w tyle” - powiedział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Bruksela oczekuje wsparcia popytu wewnętrznego w Niemczech i między innymi większej konkurencji na rynku usług. Panuje przekonanie, że zwiększenie niemieckiego importu z krajów pogrążonych w kryzysie może być pomocne. Komisja Europejska zastrzega, że dogłębna analiza sytuacji w Niemczech nie przesądza, iż równowaga makroekonomiczna została zakłócona. Swoje wnioski ma opublikować wiosną.