Dominację często iluzoryczną, gdyż fakt, że główny kontrakt dostała zagraniczna firma, nie oznaczał wcale, że drogę budowali obcokrajowcy. Robiły to w dużej części polskie przedsiębiorstwa, na które w razie pogorszenia się rentowności kontraktu spadały negatywne skutki finansowe. Do tej pory Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wypłaciła takim poszkodowanym podwykonawcom 950 mln zł, a miliard pęknie do końca roku.

Pocięcie nowych autostrad na nowe odcinki daje nadzieję na złamanie tej dominacji, a przy okazji – na lepsze traktowanie podwykonawców. Jeśli bowiem okaże się, że oferta jest za słaba, najwięksi mogą nie tylko stracić kooperanta, ale wręcz zyskać rywala w walce o kontrakty. I to nie tylko w kraju.

Jeśli bowiem nasze firmy będą budować w Polsce, zyskają i doświadczenie, i zgromadzą odpowiedni sprzęt i ludzi. To zaś umożliwi im ekspansję za granicą. W końcu Polska nie jest jedynym państwem UE, w którym buduje się czy remontuje drogi.