Mocny wzrost zainteresowania działkami pod budownictwo jednorodzinne sygnalizuje m.in. sieć agencji Północ Nieruchomości. Kupujący poszukują głównie gruntów o powierzchni od 700 do 1200 mkw. w miastach lub ich bardzo bliskiej okolicy. W Warszawie chodzi o działki oddalone o maksymalnie ok. 20 km od granic miasta, a np. w Gdańsku, we Wrocławiu i w Krakowie o ok. 5–8 km. W krakowskim oddziale firmy liczba wszystkich transakcji gruntami wzrosła o ok. 35 proc. w porównaniu z 2012 r. Zdaniem Macieja Treli z Północ Nieruchomości zakupy to efekt m.in. wzrostu poczucia bezpieczeństwa finansowego.
Ożywienie w tym segmencie w ostatnich miesiącach potwierdza Maxon Nieruchomości, działający m.in. w rejonie Warszawy. – Działki są zdecydowanie tańsze niż jeszcze dwa – trzy lata temu, a ceny niektórych spadły o nawet 50 proc. Zmalały też koszty materiałów budowlanych i robocizny. To wszystko sprzyja decyzjom o kupnie i rozpoczęciu budowy – wskazuje Rafał Pszczoła z Maxon.
Według danych Północ Nieruchomości ceny metra kwadratowego działki w gminach pod Krakowem, Wrocławiem czy Gdańskiem wahają się teraz od 120 zł do 300 zł. W czasach hossy większość transakcji była przeprowadzana po cenie 250–400 zł za 1 mkw.
Przybywa też zakupów inwestycyjnych. Tu uwaga skupia się na gruntach rolnych, które mają zyskać np. po przekształceniu w działkę budowlaną. Do takich inwestycji zachęcał m.in. wysoki wzrost cen ziemi rolnej w ostatnich latach.
Reklama
– To jednak bardzo ryzykowna inwestycja, która zależy m.in. od tempa uchwalania nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Te procesy w przypadku pojedynczych, mniejszych działek nie muszą zachodzić szybko i niekoniecznie w oczekiwanym przez właścicieli kierunku – ocenia Macieja Trela z Północ Nieruchomości.
Na razie w segmencie gruntów rolnych widać lekką zadyszkę. Na koniec I półrocza średnia cena hektara ziemi w obrocie prywatnym była o 2,4 proc. niższa niż rok temu i wynosiła 24,4 tys. zł. W całym 2012 r. wzrosła ona o 27,3 proc., do 26,3 tys. zł.
Miejsca na nowe inwestycje intensywniej niż przed rokiem szukają też deweloperzy mieszkaniowi. Kupują działki zarówno pod małe inwestycje, na 20–30 mieszkań, jak i na budynki na 100–200 lokali.
– Teraz już faktycznie zawierają transakcje, a nie tylko przyglądają się gruntom. Nie kupują jednak na zapas, ale pod konkretne, dobrze zaplanowane projekty, które powinny zakończyć się i przynieść zwrot w perspektywie kilku najbliższych lat – mówi Rafał Pszczoła z Maxon Nieruchomości, w którym liczba transakcji na rynku gruntów wzrosła w tym roku kilkukrotnie.
Deweloperów do zakupów zmobilizowały tegoroczne wzrosty sprzedaży nowych mieszkań. Na koniec III kw. sprzedaż branży w największych miastach była o 13 proc. wyższa niż rok temu. W Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, w Poznaniu, Trójmieście i Łodzi spółki znalazły chętnych na ponad 25 tys. lokali.
– Wielu deweloperów zdecydowało się też na wznowienie przerwanych budów – wskazuje Aleksander Scheller z poznańskiego Talarczyk i Scheller Nieruchomości. Jego zdaniem w tej chwili trudno przesądzać, czy deweloperzy i indywidualni inwestorzy także w 2014 r. będą kupować więcej gruntów. Testem dla rynku będzie wiosna, kiedy dochodzi do pierwszych w roku transakcji.
– Zobaczymy też, jak otwarte na kredyty na mieszkania i domy będą banki, które od przyszłego roku będą wymagały od klientów wkładu własnego, i na ile sprawdzą się oczekiwana na poprawę wskaźników gospodarczych. Z perspektywy 25 lat pracy na rynku nieruchomości na razie jestem umiarkowanym optymistą – dodaje Scheller.