Czy firmy z Tajwanu są zainteresowane inwestowaniem w Polsce?
Oczywiście. W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów Europy, wynagrodzenia nie są jeszcze aż tak wysokie. Poza tym dla naszych firm znaczenie miałoby położenie strategiczne. Stąd można byłoby prowadzić badania europejskiego rynku i rozwijać działalność badawczo-rozwojową. Foxconn (największy producent elektroniki na świecie – red.) na przykład ma fabrykę w Czechach.
W Czechach? A dlaczego nie u nas?
Zamierzali zbudować fabrykę w Polsce, ale ostatecznie wybrali jednak Czechy. Myślę jednak, że wiele innych tajwańskich firm postrzega Polskę jako dobre miejsce do inwestycji.
Reklama
Bułgaria czy Rumunia są jeszcze tańsze, jeśli spojrzeć na poziom wynagrodzeń.
Nie szukamy niskich, ale rozsądnych kosztów. Polska w porównaniu z innymi krajami jest wystarczająco zaawansowana, żeby umieścić tutaj przedstawicielstwo. Firma musi mieć poczucie, że inwestycja jest bezpieczna i to także jest jeden z argumentów za Polską. Wiemy też, że Polacy znają się na nauce i inżynierii, co czyni ich pożądanymi pracownikami.
Firmy z jakich sektorów mogłyby chcieć u nas zainwestować?
Przede wszystkim producenci paneli słonecznych, ale także z całego sektora zielonych technologii. Działa u nas też kilka dużych firm wytwarzających diody LED.
Co nasz rząd mógłby zrobić, żeby zwiększyć rozpoznawalność Polski na Tajwanie?
Polska powinna zorganizować na Tajwanie dużą konferencję, starając się w ten sposób przybliżyć Tajwańczykom wasz kraj. Wiele państw europejskich swego czasu właśnie tak robiło. Pomogłyby też wymiany studenckie, z perspektywy przeciętnego mieszkańca wyspy Polska wciąż pozostaje bowiem słabo znana.

>>> Polecamy: Chiny i Tajwan zostaną połączone autostradą