Stan finansów państw jest bowiem na tyle dramatyczny, że ekonomiści zaczynają ostrzegać przed groźbą bankructwa.

Według analityków Deutsche Banku nie ma dziś w Europie mniej wiarygodnego państwa niż Ukraina. Wartość spreadów CDS, czyli ubezpieczenia długu, przekroczyła już 1070 punktów. Dla porównania – w przypadku traktowanych jako punkt odniesienia Niemiec są to 23 punkty, dla Polski – 84, a dla pogrążonej w ostrym kryzysie Hiszpanii – 155. Spośród 49 badanych pod tym względem państw świata gorzej wypadają jedynie Argentyna i Wenezuela. Deficyt budżetowy już dziś sięga 8 proc. PKB.

>>> Jeżeli chcesz wiedzieć, które kraje są według inwestorów najbardziej zagrożone bankructwem, zobacz naszą interaktywną mapę

Dziura w budżecie była jednym z powodów, z których rosyjska presja na Janukowycza, by ten nie podpisywał porozumienia stowarzyszeniowego z UE, okazała się tak skuteczna. Gdyby Moskwa, zgodnie z pogróżkami, w sezonie grzewczym pozbawiła Kijów gazu i zablokowała jego eksporterów, gospodarka nie uciekłaby spod gilotyny. Wolta Janukowycza, który w ostatniej chwili zawiesił procesy integracyjne z Europą, pomogła mu pozyskać pewne korzyści ze strony rosyjskiej.

Reklama

Po pierwsze, tuż po szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Gazprom pozwolił ukraińskiemu monopoliście Naftohazowi, by ten rozliczył się z gazu wartego 882 mln dol. wiosną przyszłego roku, a nie do końca grudnia. W piątek Janukowycz spotkał się w Soczi z prezydentem Władimirem Putinem. Jak pisze dobrze zazwyczaj poinformowane „Dzerkało Tyżnia”, Kijów stara się o kredyt warty 12 mld dol. Tygodnik pisze też, że rozważana jest opcja, w której trzy prywatne spółki będą kupować od Gazpromu gaz po cenie niemal dwukrotnie niższej niż obecnie Naftohaz.

„DT” pisze, że wśród tych firm powinny znaleźć się m.in. firmy Dmytro Firtasza i Serhija Kurczenki. Firtasz po zerwaniu negocjacji z UE groził wycofaniem swoich posłów z Partii Regionów, z czego ostatecznie się wycofał – być może w zamian za takie właśnie ustępstwo. Z kolei Kurczenko to człowiek, który przejął i pozbawił politycznych zębów niepokorny dotychczas tygodnik „Korriespondient”. Również zasłużył więc na nagrodę.

Do Soczi Janukowycz przyleciał prosto z Pekinu, w którym z kolei podpisał umowy warte ponad 10 mld dol. Ukraińcy będą m.in. montować w Chinach samoloty An-158, z kolei ChRL udzieli Kijowowi kredyt warty 5 mld dol., który ma być spłacony w naturze w postaci pszenicy. Równolegle trwają też targi z Unią Europejską. Obie strony wciąż prowadzą zakulisowe negocjacje. W Brukseli pojawiają się głosy o możliwości przygotowania pakietu finansowego dla Kijowa, który miałby zrekompensować mu straty wynikające ze wciąż nie niemożliwego podpisania umowy z UE. Przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym ta umowa miała być podpisana, Ukraińcy żądali 20 mld euro. Teraz zeszli do poziomu 6 mld euro. Wicepremier Ołeksandr Wiłkuł ujawnił zaś, że Janukowycz zamierza wkrótce odwiedzić także Niemcy.

>>> Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o problemach Ukrainy, przeczytaj wywiad z byłym prezydentem Leonidem Krawczukiem