Tak przed weekendem zadecydowali w Brukseli przedstawiciele rządów państw Unii Europejskiej, którzy obradowali nad ostatecznym kształtem dyrektywy tytoniowej.
To oznacza, że okres przejściowy dla tego rodzaju wyrobów tytoniowych został skrócony w stosunku do tego, jaki pierwotnie proponował Parlament Europejski. Ten bowiem wnioskował, by moratorium wynosiło osiem lat.
Zdaniem przedstawicieli branży tytoniowej to będzie miało poważne konsekwencje dla polskiej gospodarki. Po pierwsze dlatego, że straci na tym budżet państwa. Mentole mają 18-proc. udział w legalnym rynku, na którym rocznie sprzedaje się ok. 50 mld papierosów. Ich wycofanie oznacza mniejsze wpływy do budżetu. W skrajnym przypadku, gdyby osoby palące papierosy mentolowe w całości przeniosły się do szarej strefy, ubytek wpływów sięgnąłby 9 mld zł.
Mogą także stracić polscy plantatorzy tytoniu. Ucieczka palaczy mentolowych z legalnego rynku oznacza dla nich spadek zamówień, zwolnienia pracowników, a nawet likwidację części upraw. Polska jest pierwszym przetwórcą tytoniu, największym producentem wyrobów gotowych i drugim krajem pod względem upraw tego surowca w Unii.
Reklama
– Nikt nie liczy się ze skutkami gospodarczymi, które nasz kraj może z powodu dyrektywy tytoniowej ponieść. Polska powinna ogłosić, że zaskarży zapisy dyrektywy tytoniowej dotyczące zakazu mentoli do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jeśli chodzi o e-papierosy, to najprawdopodobniejszy scenariusz jest taki, że każdy z krajów członkowskich ma sam zadecydować o tym, czy będą one na jego terytorium sprzedawane jako wyroby tytoniowe, czy medyczne.
Nad dyrektywą tytoniową będzie jeszcze głosował Parlament Europejski. To jednak nastąpi już w 2014 r.