Sprzyjało temu dalsze kurczenie się zapasów w magazynach monitorowanych przez dwie największe giełdy kontraktów terminowych – w Londynie i w Szanghaju.

Z najnowszych danych z 31 grudnia wynika, że zapasy miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali oraz na giełdzie kontraktów terminowych w Szanghaju spadły do najniższego poziomu od stycznia. Ponieważ w przypadku miedzi uwaga inwestorów koncentrowała się przede wszystkim na perspektywach zwiększonej dostępności podaży, ciągły wzrost popytu, o którym świadczy spadek poziomu zapasów, wymusił zmianę nastawienia.

Dzięki temu w grudniu miedź wysunęła się na szczyt tabeli wyników, przede wszystkim na skutek początkowej fali pokrywania krótkich pozycji – w październiku i listopadzie fundusze hedgingowe zbudowały potężną przewagę netto tychże. W grudniu instytucje te przeszły od przewagi netto krótkich pozycji, wynoszącej 19 316 kontraktów terminowych na opcje na miedź HG notowaną na giełdzie w Nowym Jorku, do przewagi netto długich pozycji w wysokości 29 489 kontraktów, co odpowiada 334 400 tonom metrycznym.

Popyt ze strony USA i Chin będzie musiał się utrzymać, jeśli nadal ma trwać obecny rajd; dzięki tej zwyżce cena odrobiła już 50% strat poniesionych w ramach wyprzedaży z okresu od lutego do czerwca ubiegłego roku. W każdym z trzech ostatnich lat styczeń był miesiącem pozytywnych zwrotów dla tego metalu, wynoszących średnio 4,6 proc. Ponieważ na początku 2014 r. jednym z kluczowych czynników są lepsze perspektywy wzrostu, być może odnotujemy czwarty z kolei zwyżkowy styczeń. Jednak podaż jest coraz większa, przez co wzrosty te powinny być raczej ograniczone. Nigdy jednak nie należy lekceważyć tego, co z cenami może zrobić impet, a w tej chwili sprzyja on tym, którzy spodziewają się wzrostów.

Reklama