Pracownicy Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego PZU już pod koniec ubiegłego roku otrzymali propozycję przyjęcia obniżek pensji w zamian za uniknięcie zwolnień. Ma to związek z podpisaną pod koniec ubiegłego roku przez prezydenta ustawą o zmianach w OFE. Nakłada ona na fundusze obowiązek przekazania 51,5 proc. aktywów złożonych przede wszystkim z obligacji skarbowych do ZUS. Cięcie pensji, jakie proponowano w PTE PZU – zarządzającym trzecim co do wielkości funduszem emerytalnym – sięgało od 20 do 40 proc. – Dla mnie to propozycja nie do przyjęcia, w ten sposób pracodawca chce nas zmusić do dobrowolnego odejścia – mówi jeden z dyrektorów spółki.
– PTE analizuje obecną sytuację rynkową. Przygotowujemy scenariusze założeń biznesowych – tłumaczy Mirosław Kasprzak, rzecznik towarzystwa. – Kluczowe dla rynku jest pytanie, ilu klientów pozostanie w OFE. Liczymy na przemyślane decyzje w sprawie wyboru między ZUS a OFE – dodaje.
Nowe przepisy dają możliwość, by składka emerytalna była w całości przekazywana do ZUS.
Przedstawiciel innego gracza z pierwszej trójki nie chce mówić o cięciu płac albo zatrudnienia. Wyjaśnia, że ciągle jeszcze obsługuje kilka milionów ludzi. – Poza tym czeka nas ciężki okres wdrażania ustawy, informowania klientów o zmianach – zaznacza. – Ktoś te zadania będzie musiał wykonywać – dodaje. Wprowadzenia oszczędności jednak nie wyklucza.
Reklama
Jeszcze inny menedżer z branży emerytalnej wskazuje, że u nich największe zwolnienia dotkną agenta transferowego czy dział finansowy, który obsługuje transakcje PTE. – Ale oficjalnych decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Zaczekamy do połowy roku, aby mieć jasność, ilu klientów z nami zostanie – wyjaśnia.
>>> Polecamy historię ewolucji polskiego systemu emerytalnego: OFE: saga o reformie systemu emerytalnego
Przykładem PTE, z którego odeszło już sporo osób, jest Nordea. Anna Rybałtowska, rzeczniczka firmy, zastrzega, że stało się to z ich woli zmiany miejsca pracy, a nie z woli Nordei. Szwedzki właściciel wycofuje się z naszego rynku i po sprzedaży banku szuka też nabywcy na PTE.
W ocenie Jarosława Janeckiego, głównego ekonomisty Societe Generale, ruchy kadrowe na rynku już są obserwowane, specjaliści od obligacji zgłaszają gotowość podjęcia pracy w innym miejscu. – PTE nie będą potrzebni specjaliści od obligacji skarbowych i oni właśnie w ostatnim czasie szukają pracy. Towarzystwa znaleźć teraz muszą zarządzających obligacjami korporacyjnymi, komercyjnymi i potrafiących zarobić na rynkach międzynarodowych – dodaje.
W najbliższych dniach ma się odbyć walne Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Towarzystwa zastrzegają, że chcą utrzymania izby jako organu, który nadal będzie je reprezentował. – Pozostaje tylko do przedyskutowania zakres zadań, jakie powierzymy izbie, i budżet, jakim będzie ona dysponowała. Decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma – mówi przedstawiciel jednego z towarzystw.
Z szacunkowych danych wynika, że w samych PTE pracuje obecnie ok. 700 osób, liczba prowadzonych w OFE rachunków sięga 16,4 mln.