Poza tym Nikkei odzyskał trochę terenu utraconego we wtorek, odzyskując w nocy formę na miarę 2,3 proc. USD/JPY ponownie podążył jego tropem, gdyż para ta zasadniczo wpisuje się w ponowne ożywienie dolara amerykańskiego (jak na razie).

Nikkei odrabia wtorkowe straty zyskując w nocy 2,3 proc.

USD/JPY ma szanse na 105,00, zwyżka nabiera tempa

AUD nadal w kiepskiej kondycji – dominują sprzedający

Reklama

Wygląda na to, że wszyscy moi rozmówcy ponoszą straty ze względu na przepływy i brak ogólnej gry o jasnym kierunku (choć trzeba przyznać, że to wciąż dopiero sam początek roku). Grający na wzrosty w dolarze nadal uparcie trzymają się swego stanowiska, natomiast ekipa po drugiej stronie barykady chyba traci przekonanie. Jednak bądźmy szczerzy, wczorajsze lepsze dane o sprzedaży detalicznej w USA jedynie powstrzymały godną pożałowania falę sprzedaży USD, wywołaną wynikami NFP z zeszłego tygodnia. Jak to przy szklance napoju dla dorosłych zauważył mój dawny kolega z pracy, te pozycje, które w poniedziałek wszyscy tak desperacko chcieli zajmować, we wtorek były już przebrzmiałą pieśnią, nikt ich nie chciał trzymać.

„Nieład” to chyba najlepsze słowo na zachowanie cen, kiedy już w ogóle coś się dzieje. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko handel oparty na przepływach, realizowany w razie potrzeby, a nie na podstawie przekonań i silnych nastrojów, które kształtowałyby cenę w danym momencie. Wielu powołuje się na fakt, że to nadal dopiero sam początek nowego roku, uznając go za główną przyczynę tak chaotycznych zmian. Chciałbym wierzyć, że tak jest naprawdę i dlatego czekam na moment, aż wszystko wreszcie trochę się ustabilizuje.

Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, poznawszy bilans handlowy dla strefy euro (nic wielkiego) czekaliśmy na publikacje amerykańskich wskaźników PPI i Empire State Manufacturing; w obu przypadkach dobre wyniki (ale chyba zwłaszcza dla pierwszego z tych wskaźników) mogły zwiększyć brawurę grających na wzrosty USD i zintensyfikować kupowanie tejże waluty. Jednak, prawdę mówiąc, niewiele jest czynników, które mogłyby służyć nam dzisiaj za wskazówkę.
Jeśli chodzi o pary walutowe...

USD/JPY: Po odbiciu się z poziomów w rejonie 102,90/103, gdzie (jak się dopiero później dowiedziałem) ulokowane były solidne oferty kupna japońskich graczy, kurs tej pary dziś kształtuje się nieco wyżej i wygląda na to, że ta tendencja utrzyma się jeszcze przez jakiś czas – mówi się od wygasającej dziś opcji, opiewającej na 1 miliard USD, z ceną 105,00, więc poziom ten może stanowić niezły magnes. W dolnej części przedziału nie ma o czym pisać, poza faktem, że na 103,75/80 ulokowały się teraz zlecenia stop o umiarkowanej wielkości.

EUR/USD: W tej parze spadek były bardzo niewielki i wygląda raczej na to, że po prostu nikt nie zawiera tu transakcji, o ile nie jest do tego absolutnie zmuszony. Zlecenia stop na 1,3635 zostały dziś rano wyczyszczone, odnotowaliśmy dołek na poziomie 1,3609/10, z którego teraz następuje mini-ożywienie (20 pipsów, dzieci...). Znów mówi się o ofertach sprzedaży w okolicach 1,3650/70/80, które powinny położyć kres wzrostom, natomiast kupujący ulokowali się w rejonie 1,3580 i 1,3550.
GBP/USD: Po stronie USD czekamy na świeży impuls i na razie w tej parze to wszystko. Poziomy wymieniane w ciągu ostatnich kilku dni nadal są aktualne, co oznacza sprzedających w górnej części przedziału na 1,6450/80 i kupujących na dole w rejonie 1,6380/50.

AUD/USD: „Mały wojownik” zdecydowanie stracił i nadal spada. Czy jest to efekt połączenia ogólnych nastrojów i wspomnianych powyżej wiadomości z MFW, nie ma to większego znaczenia, poza faktem, że zbliżamy się do powtórnego testu podwójnego dna i możemy potwierdzić ustalony niedawno przedział wahań między 0,8850 a 0,9150. W tej chwili nikt nie lubi AUD, a krajobraz dominują sprzedający. Trochę mówi się o zleceniach stop powyżej 0,8935/55, ale to naprawdę mniej więcej wszystko.

Kaski włóż! Życzę wam dziś powodzenia.