Według danych NBP eksport w listopadzie wyniósł 13,594 mld euro, o 1,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Import był wart 13,587 mld euro, o 0,8 proc. mniej niż przed rokiem. Według analityków Banku Millennium eksport jest napędzany przez poprawiającą się koniunkturę w strefie euro. Poza tym polskie firmy starają się szukać nowych rynków zbytu poza Eurolandem. Ekonomiści przypominają, że w badaniach PMI z ostatnich miesięcy wzrost zamówień eksportowych był rekordowo wysoki.
– Słaby wynik importu może zaś wynikać z kruchego popytu krajowego – napisali analitycy Banku Millennium w komentarzu do danych NBP.
To, że bilans handlu zagranicznego był dodatni (nadwyżka 7 mln euro), spowodowało, że wynik całego rachunku bieżącego był nieco lepszy, niż oczekiwano. Deficyt wyniósł 984 mln euro. Było to jednak wyraźnie więcej niż w październiku, gdy deficyt wynosił 213 mln euro. Za pogorszenie listopadowego salda odpowiada mniejsza niż miesiąc wcześniej nadwyżka w transferach bieżących, która wyniosła 60 mln euro (w porównaniu do 423 mln euro). Jednak główną przyczyną była duża dziura na rachunku dochodów: prawie 1,4 mld euro. To efekt wysokich dochodów zagranicznych inwestorów osiągniętych z tytułu ich zaangażowania kapitałowego w polskich spółkach (w sumie 964 mln euro), wypłat dywidend z inwestycji portfelowych w polskie akcje (625 mln euro) i odsetek od kredytów udzielonych krajowym przedsiębiorcom (160 mln euro).
Ekonomiści BZ WBK wskazują jednak, że mimo zwiększenia deficytu w listopadzie nadal jest on stosunkowo niski: wynosi 1,7 proc. PKB w porównaniu do 3,8 proc. PKB przed rokiem. To oznacza, że polska gospodarka jest dość odporna na zewnętrzne zawirowania (deficyt na rachunku bieżącym jest miarą tej odporności, bo pokazuje wielkość zapotrzebowania na kapitał z zewnątrz). Ich zdaniem nic nie wskazuje na to, by deficyt miał się wyraźnie zwiększać w kolejnych miesiącach. – Spodziewamy się, że eksport będzie rósł szybciej od importu, co będzie sprzyjało redukcji nierównowagi na polskim rachunku bieżącym. Jednakże stopniowe odbicie konsumpcji prywatnej powinno wspierać tempo wzrostu importu w perspektywie kilku kwartałów – oceniają analitycy.
Reklama