Ministerstwo Finansów nie opracowało na czas projektu przepisów, które nakładałyby kary za niewykonanie nowego obowiązku. Wymóg składania sprawozdań to efekt wprowadzania na polski grunt regulacji unijnych, których celem jest zwiększenie przejrzystości obrotu instrumentami pochodnymi, zwłaszcza na rynku nieregulowanym (OTC). Wszystkie takie operacje po 12 lutego trzeba będzie zaraportować do repozytorium. Dla polskiego rynku jest nim Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych.
MF pośrednio przyznaje, że nie wszystko udało się wdrożyć na czas. Dodatkowe analizy wykazały konieczność opracowania przepisów, które ustanowiłyby w polskim prawie sankcje karne i administracyjne za niedopełnienie nowych obowiązków. Resort dopiero pod koniec listopada zaczął je dopisywać do projektu nowelizacji ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, nad którym pracuje.
– Projekt tej ustawy był przedmiotem konsultacji społecznych i w najbliższym czasie powinien zostać skierowany pod obrady kolejno Komitetu ds. Europejskich, Komitetu Stałego Rady Ministrów oraz Rady Ministrów – poinformowało nas biuro prasowe MF.
Szanse na to, by nowe przepisy przeszły całą procedurę legislacyjną i weszły w życie przed 12 lutego, są praktycznie zerowe. Co to oznacza? Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego mówi, że w poszczególnych przypadkach można będzie przeanalizować, czy nie da się zastosować sankcji na podstawie ogólnych obowiązujących już przepisów. KNF może nałożyć karę na firmę inwestycyjną m.in. za naruszenie przepisów prawa, a EMiR – unijne rozporządzenie wprowadzające obowiązek raportowania – obowiązuje bezpośrednio. Przedstawiciele banków zwracają jednak uwagę, że problem zacznie się wtedy, gdy prawo zostanie złamane przez przedsiębiorstwo spoza sektora finansowego, które nie podlega nadzorowi KNF.
Reklama
– Bez sankcji nie ma argumentu, by zmobilizować uczestników rynku. Nikt na klientach nie będzie mógł wymóc pobierania przez nich kodów LEI, bez których nie da się raportować transakcji – ocenia jeden z bankowców.
Jak dotąd Krajowy Depozyt wydał kilkaset numerów LEI. Tymczasem banki oceniają, że w rynek instrumentów pochodnych może być zaangażowane nawet 8 tys. przedsiębiorstw niefinansowych. Muszą się o niego ubiegać wszystkie osoby prawne, w tym również przedsiębiorcy indywidualni prowadzący działalność gospodarczą.
O numer powinni wystąpić nie tylko ci, którzy zamierzają brać udział w takich operacjach po 12 lutego. Zgodnie z prawem raporty muszą złożyć wszyscy, którzy mieli aktywne transakcje 16 sierpnia 2012 r. i po tej dacie. I w tym przypadku brak sankcji może być szczególnie uciążliwy. Zdaniem Piotra Binki z Raiffeisena Polbanku to, że na razie nie ma obowiązujących sankcji za brak raportu, może grozić tym, że tacy przedsiębiorcy – wcześniej obecni na rynku pochodnych, dziś już niekorzystający z takich instrumentów – zlekceważą wymóg pobrania numeru i złożenia sprawozdania.
– Nie jesteśmy w stanie wymóc na firmie, która zawierała z nami kiedyś transakcje, ale już tego nie robi i zamknęła rachunek, żeby wystąpiła o kod. Nie mamy z nią już żadnego kontaktu, nie utrzymujemy relacji. Możemy złożyć raport wyłącznie za jedną stronę transakcji, czyli bank. Ale bez kodu LEI klienta nie da się skutecznie złożyć sprawozdania – mówi Binka.