Wszystko w związku z ogłoszonym niedawno programem modernizacji polskiej armii. Warszawa chce wydać na nowy sprzęt i programy 130 miliardów złotych.

O tym, że Amerykanie staną do wojskowych przetargów mówił już w listopadzie sekretarz stanu John Kerry. Jego zastępca Gregory Kausner przyjechał do Warszawy, by rozmawiać na temat zakupów z polskimi politykami i dowódcami wojskowymi.

Amerykanie nie ujawniają, ani co chcieliby Polsce sprzedać, ani za ile. Wiadomo tylko, że chodzi zarówno o sprzedaż sprzętu jak i wspólne szkolenia, także przy programach związanych z samolotami F-16. Gregory Kausner podkreśla, że nie chodzi tu wyłącznie o pieniądze. - Kiedy sprzedajemy sprzęt wojskowy czy szkolenia, jest to dla nas więcej niż tylko czysta transakcja. To dowód partnerstwa. Z naszej perspektywy to narzędzie polityki zagranicznej - mówi Kausner w rozmowie z Polskim Radiem. Amerykański dyplomata dodaje, że Polska jest dobrym przykładem dla innych, bo w czasach kryzysu decyduje się na wydanie pieniędzy na wojsko.

Wiadomo, że polska armia zainteresowana jest przede wszystkim rozwijaniem obrony powietrznej w tym przeciwrakietowej, jak też pociskami do samolotów F-16, śmigłowcami i samolotami szkoleniowymi.

Reklama

W organizowaniu i przeprowadzaniu przetargów polskiej armii pomagają najlepsze kancelarie prawne.

>>> Podczas posiedzenia 21 stycznia rząd zdecydował o wniesieniu udziałów 12 spółek należących do Skarbu Państwa do tworzonej spółki Polska Grupa Zbrojeniowa SA.