Wszystko w związku z pogarszającą się sytuacją w tym miejscu. Rosyjscy żołnierze przejmują tam kolejne obiekty wojskowe, a Ukraina mobilizuje rezerwistów.
Wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid zaapelował do Polaków o wyjazd z Krymu na Twitterze. W rozmowie z Polskim Radiem dyplomata tłumaczy, że sytuacja na miejscu jest bardzo poważna a rozwój wypadków trudny do przewidzenia.
>>> Czytaj też: "Putin żyje w innym świecie". Świat komentuje działania Rosji na Ukrainie
„Apelujemy, aby ci którzy mogą, rozważyli przejazd do innych obszarów bądź powrót do kraju. Staramy się na bieżąco monitorować sytuację, a nasze komunikaty będziemy dostosowywać bezpośrednio do rozwoju sytuacji. Działamy jednak w absolutnie nieprzewidywalnych warunkach” - powiedział minister Winid.
Wczoraj polski konsulat na Krymie poinformował, że do odwołania nie przyjmuje interesantów czyli m.in. nie wydaje wiz dla Ukraińców. Powodem jest brak łączności telefonicznej oraz internetu.
>>> Czytaj też: Moskwa ukarana przez inwestorów: rosyjska giełda tonie, kurs rubla spada
Mieszkający i pracujący na Krymie Polacy już opuszczają półwysep. Agnieszka Kotuła, która uczyła na Krymie języka polskiego, właśnie wyjechała z Sewastopola do Lwowa. "Podjęliśmy taką decyzję razem z panem konsulem. Zasugerował wyjazd informując, że pozostanie w Sewastopolu może być zbyt niebezpieczne" - powiedziała IAR Agnieszka Kotuła.
Według niej, choć w Sewastopolu rosyjskie wojsko przejęło strategiczne punkty, patroluje ulice i można wyczuć napiętą atmosferę, to jednak nie odczuwa się bezpośredniego zagrożenia. "To ciekawe, że oczy całego świata zwrócone są na to miejsce, a życie codzienne toczy się takim spokojnym naturalnym rytmem. Otwarte są sklepy, kawiarnie i restauracje. Widać też spacerujących ludzi, którzy robią sobie zdjęcia z wojskiem" - mówi Agnieszka Kotuła.
Według szacunków MSZ, na Krymie mieszka około 30 Polaków.