W zeszłym tygodniu przywódcy państw i rządów uzgodnili pierwsze restrykcje wobec Moskwy: zawieszenie negocjacji w sprawie zniesienia wiz oraz umowy o partnerstwie. Wtedy też Wspólnota zapowiedziała kolejne działania, jeśli Rosja w ciągu kilku dni nie wycofa wojsk z Krymu i nie nastąpi uspokojenie sytuacji. Unijne groźby jednak na razie nie poskutkowały.

Rzeczniczka KE Maja Kocijanczicz tłumaczyła, że Komisja ma sygnały, iż obecność rosyjska na półwyspie wzrasta. Region jest coraz bardziej izolowany, a eksperci OBWE po raz kolejny nie mogli wjechać na Krym. "Sytuacja jest bardzo niepokojąca” - powiedziała.

Dlatego też niewykluczone, że Unia będzie musiała przejść do drugiego etapu sankcji: wprowadzić zakaz wjazdu na teren Wspólnoty osobom odpowiedzialnym za działania na Krymie oraz zamrozić ich aktywa w europejskich bankach. „Nie mogę potwierdzić, żadnych konkretnych dat, ale mogę powiedzieć, że przygotowania w tej sprawie już się rozpoczęły” - dodała Kocijanczicz.

Sytuacja na Ukrainie będzie jednym z głównych tematów najbliższego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w przyszły poniedziałek.

Reklama

>>> Państwa bałtyckie – kolejny cel Rosji?Wieki sowieckiej i carskiej opresji nauczyły Łotwę, Litwę i Estonię reagować za każdym razem, kiedy Kreml zaczyna wydawać wojskowe rozkazy. Czytaj więcej

Referendum jest nielegalne

Tymczasem rząd Niemiec po raz kolejny podkreśla, że planowane na niedzielę referendum na Krymie będzie nielegalne. Władze w Berlinie ponownie zagroziły Moskwie zaostrzeniem sankcji, jeśli Rosja nie zacznie konstruktywnego dialogu ws. Ukrainy.

Niemcy nie zmieniają zdania ws. krymskiego referendum. Rzecznik rządu Steffen Seibert mówił, że głosowanie będzie niezgodne zarówno z prawem międzynarodowym jak i prawem Ukrainy, dlatego referendum nie zostanie uznane przez wspólnotę międzynarodową.

Seibert ostrzegł, że Unia Europejska zaostrzy sankcje wobec Rosji, jeśli ta nie zacznie szukać dyplomatycznego wyjścia z kryzysu. Jak mówił, możliwe są kolejne daleko idące sankcje, w tym zamrożenie kont bankowych i ograniczenie w poruszaniu się po Unii, jeśli Rosja nie zacznie się widocznie angażować w deeskalację konfliktu.

Seibert nie potwierdził doniesień prasowych, jakoby Angela Merkel miała zbojkotować szczyt G8 w Soczi, jeśli dojdzie do referendum na Krymie. Przyznał jednak, że szczyt wymaga odpowiednich politycznych warunków, których obecnie nie ma.