Decyzja prezydenta Rosji o przeprowadzeniu ćwiczeń wojskowych na Morzu Bałtyckim w tym samym czasie, gdy rosyjskie wojska dokonały inwazji na Krym, była bardzo poważnym sygnałem ostrzegawczym dla Litwy, Łotwy i Estonii. W ćwiczeniach wojskowych, zarządzonych przez Kreml, brało udział 150 tys. żołnierzy, z czego 3,5 tys. z floty bałtyckiej, która stacjonuje w Kaliningradzie – rosyjskiej eksklawie pomiędzy Polską a Litwą.

Państwa bałtyckie w reakcji na te wydarzenia zaczęły domagać się wojskowego wsparcia od NATO. I je otrzymały. W czwartek po raz pierwszy od czasu wstąpienia państw bałtyckich do NATO Stany Zjednoczone rozmieściły na Litwie 6 samolotów bojowych, zwiększając szwadron do 10. Z kolei następne 12 amerykańskich myśliwców przybędzie do Polski 10 marca – poinformował minister obrony Tomasz Siemoniak.

„Rosja jest dziś niebezpieczna” – mówiła prezydent Litwy Dalia Grybauskaite podczas nadzwyczajnego spotkania szefów państw Unii Europejskiej w Brukseli. „Po Ukrainie będzie Mołdawia, a po Mołdawii inne państwa. Moskwa próbuje zmieniać powojenne granice w Europie” – komentowała litewska prezydent.

Ostrzeżenie Putina

Reklama

Lęk przed rosyjskim ekspansjonizmem nie ogranicza się tylko do państw bałtyckich. Mołdawia, która graniczy z Rumunią i Ukrainą, ma swój własny region o tendencjach secesjonistycznych – Naddniestrze. Stacjonują tam rosyjskie wojska. Była republika radziecka jest obecnie bardzo wystraszona zachowaniem Putina, mówił w Nowym Jorku premier Mołdawii Iurie Leanca. Leanca dodał, że poprosił prezydenta USA Baracka Obamę o „silne przywództwo USA”, które będzie w stanie powstrzymać Putina.

Strach jest bardzo silny szczególnie na Litwie, która jako pierwsza republika radziecka ogłosiła niepodległość w 1990 roku. Władimir Putin, który w ubiegłym roku stwierdził, że upadek Związku Radzieckiego był największą geopolityczną katastrofą XX wieku, oskarżył 4 marca Polskę i Litwę o szkolenie bojowników z Majdanu. Rosyjska telewizja państwowa pokazała w materiale litewską farmę, gdzie rzekomo znajdowali się rebelianci.

Te „bezpodstawne insynuacje” to próby „usprawiedliwienia agresji i podsycania nienawiści wobec Litwinów” – skomentował to na Twitterze litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevicius.

W czwartek anonimowy amerykański starszy urzędnik wojskowy wyjawił, że Pentagon na chwilę obecną nie planuje dodatkowych ruchów poza wysłaniem do Polski myśliwców F-16 i F-15 na Litwę. Dalsze działania ze strony USA mogłyby zostać podjęte tylko wtedy, gdy Rosja przyczyniłaby się do dalszej eskalacji napięcia na Krymie

1 marca Władimir Putin otrzymał parlamentarne przyzwolenie na użycie siły na Krymie, w razie konieczności obrony rosyjskojęzycznych mieszkańców półwyspu. Skłoniło to wiceprezydenta USA Joe Bidena i generała Martina Dempseya do zapewnienia przywódców państw bałtyckich o amerykańskim wsparciu.

„Scenariusz krymski przypomina okupację państw bałtyckich przez ZSRR w 1940 roku. Historia się powtarza, najpierw jako tragedia, potem jako farsa” – pisał na Twitterze łotewski minister spraw zagranicznych Edgards Rinkevics.

Państwa bałtyckie, aby chronić się przed Rosją poprzez integrację z Zachodem, w 2004 roku wstąpiły do Unii Europejskiej i NATO. Estonia i Łotwa dodatkowo przyjęły wspólną walutę euro, Litwa ma dołączyć do unii walutowej w przyszłym roku.

Ćwiczenia NATO

Litwa, Łotwa i Estonia, aby wzmocnić swoje bezpieczeństwo, potrzebują więcej ćwiczeń wojskowych NATO zarówno na lądzie jak i na morzu – napisała w piątek w oświadczeniu litewska prezydent.

5 marca Sojusz Północnoatlantycki zawiesił współpracę wojskową i cywilną z Rosją na znak protestu wobec posunięć Moskwy na Krymie. Według rzecznika prasowego rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Aleksandra Łukaszewicza, decyzja NATO wynika z „uprzedzeń i przesądów”.

Rosyjska diaspora

Podobnie jak na Ukrainie, w państwach bałtyckich mieszka dużo Rosjan. Ok. 25 proc. populacji Łotwy i Estonii uważa się za Rosjan. Na Litwie jest to 6 proc. W dużej mierze z tego powodu Łotwa i Estonia, w przeciwieństwie do Litwy, nie przyznały automatycznie obywatelstwa osobom, które przeniosły się na te tereny w czasach Związku Radzieckiego. Osoby te zostały sklasyfikowane jako bezpaństwowcy lub osoby niebędące obywatelami. I tak na Łotwie żyje około 46 tys. obywateli Rosji i 291 tys. osób niebędących obywatelami. Estonię zamieszkuje 95 tys. obywateli Rosji oraz 91 tys. bezpaństwowców – wynika z oficjalnych danych. Litwa, w której żyje mniej Rosjan, po odzyskaniu niepodległości zagwarantowała wszystkim obywatelstwo.
„Prawdziwy problem polega na tym, w jaki sposób na działania Putina na Ukrainie mogą zareagować inne siły w krajach takich jak Łotwa. Nawet jeśli Putin nie miał intencji wspierania lokalnych nacjonalistów, sytuacja taka może się wymknąć spod kontroli” – komentuje Michael E. Smith, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Aberdeen.

Rosyjski ambasador na Łotwie Aleksandr Wieszniakow stwierdził w łotewskiej telewizji, że nie ma podstaw do obaw, jakoby Rosja miała dokonać interwencji militarnej w państwach bałtyckich.

>>> Gra o Krym dopiero się zaczyna: czytaj więcej o 4 możliwych scenariuszach wydarzeń.

Moskwa karze państwa bałtyckie

Członkostwo państw bałtyckich w UE i w NATO nie powstrzymały Putina przed wywieraniem wpływu na ten region. We wrześniu, gdy Litwa przewodziła pracom UE i przyspieszyła prace nad umową handlową z Ukrainą, Rosja nałożyła na Wilno embargo na produkty mleczne, które w dużej mierze odpowiadają za litewski eksport. Moskwa zwiększyła także kontrole na granicy, co doprowadziło do spowolnienia handlu.

„Z antylitewskiej propagandy można wyczytać komunikat, że Rosja nie akceptuje zaangażowania Wilna w sprawy Ukrainy. Jeśli Litwa w dalszym ciągu będzie głośno wspierać Ukrainę oraz inne państwa na wschodzie, Moskwa ma możliwości ukarania Wilna” – wyjaśnia Kristi Raik, analityk z fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Helsinkach.

W 2006 roku, gdy Litwa zdecydowała się sprzedać rafinerię ropy naftowej w Możejkach polskiemu Orlenowi, a nie firmie rosyjskiej, Moskwa wstrzymała dostawy ropy na Litwę. Zmusiło to rafinerię do poszukiwania innych i droższych źródeł zaopatrzenia w surowiec drogą morską. Ropociąg łączący rafinerię w Możejkach z Rosją do dziś pozostaje niewykorzystany.

>>> Amerykański gaz nie będzie w stanie zastąpić rosyjskiego

Cyberatak na Estonię

Z kolei w 2007 roku, gdy władze Estonii zdecydowały się na przeniesienie sowieckiego pomnika II wojny światowej, cały kraj padł ofiarą cyberataku. Wejścia z komputerów z całego świata doprowadziły do przeciążenia serwerów rządu, banków oraz estońskich mediów. Rząd w Tallinie stwierdził wówczas, że cyberatak był prowadzony z Rosji. Moskwa zaprzeczyła, jakoby była w jakikolwiek sposób zaangażowana w te działania.

>>> Piechociński: Polska da sobie radę bez rosyjskiego gazu. Możliwe dostawy z Czech i Niemiec

Rok później, gdy Rosja najechała na tereny Gruzji, Litwa w proteście wezwała Unię Europejską do zawieszenia rozmów handlowych z Moskwą. Unijni przywódcy zdecydowali jednak, aby nie izolować Rosji – największego dostawcy gazu do UE i trzeciego największego partnera Wspólnoty.

Wojna w Gruzji w 2008 roku stworzyła bardzo zły precedens. Nie odrobiliśmy wówczas lekcji i dziś widzimy bardzo podobne działania, tyle że w innym miejscu” – komentował 1 marca litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevicius.

Tym razem Unia Europejska zareagowała. Głowy 28 państw zgodziły się na wprowadzenie sankcji punktowych. Zdecydowano, że należy wstrzymać negocjacje z Rosją w sprawie porozumienia o współpracy i zablokować rozmowy o zniesieniu wiz dla Rosjan podróżujących do Unii (>>> Czytaj więcej o sankcjach UE).

Albo uległy, albo wróg

Gazprom, jedyny dostawca gazu do państw bałtyckich, sprzedaje tym krajom błękitny surowiec po cenie o 25 proc. wyższej niż innym konsumentom w Europie. Litwa w związku z tym pozwała rosyjski koncern o zwrot 1,6 mld dol., które w opinii litewskiego rządu Wilno przepłaciło za gaz.

„Nasze doświadczenia z dużym sąsiadem zdecydowanie są skomplikowane. Jeśli chodzi o małe kraje, to albo ulegną, albo stają się wrogami” – komentuje prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. Zamiast chęci, aby traktować inne kraje na równi, jest raczej chęć do wywierania presji gospodarczej i politycznej, dodaje litewska prezydent.

>>> Rewolucja w Brukseli: UE przewartościuje polityki w kluczowych dla Polski obszarach

ikona lupy />
Ryga / Bloomberg / ILMARS ZNOTINS
ikona lupy />
Wilno, Litwa / ShutterStock