Dawid Cameron powiedział dziś w Izbie Gmin, że Rosja może wkrótce stanąć w obliczu sankcji wymierzonych w konkretne osobistości, włącznie z zamrożeniem ich osobistych depozytów bankowych i innego majątku. Brytyjski premier nie wykluczył też odwołanie szczytu Rosja-Unia czy wykluczenie Rosji z grupy G8. Jutro sankcje będą tematem rozmów unijnych w brytyjskiej stolicy.

Uzyskanie jednolitego stanowiska wszystkich członków Unii Europejskiej nie było łatwe ze względu na duże uzależnienie części z nich od dostaw rosyjskiej ropy i gazu, co podkreślił Cameron. - Staramy się tu - powiedział Cameron - jasno, w przewidywalny i konsekwentny sposób pokazać, co już zrobiliśmy, co trzeba będzie zrobić, jeśli nie dojdzie do dialogu, i jakie zostaną podjęte dalsze kroki, jeśli Rosja dokona kolejnych agresywnych posunięć, na przykład na wschodzie Ukrainy.
David Cameron zaznaczył, że Unii chodzi w równej mierze o to, by wywrzeć na Rosję nacisk i prowadzić z nią dialog. - Moskwa musi odczuć, że nie ma prawa deptać praw Ukrainy - powiedział brytyjski premier, nazywając krymskie referendum nie tylko nielegalnym, ale wręcz farsą.

- Na ile praktyczne jest przeprowadzenie takiego referendum do niedzieli, bez list wyborczych, bez kampanii, kiedy ukraińscy politycy nie mogą nawet podróżować po własnym kraju? - pytał podczas debaty w Izbie Gmin.

>>> Wpływ kryzysu na Ukrainie na Polskę: logika ekonomiczna się tu nie sprawdza. Najbardziej merytoryczną odpowiedzią, jakiej ekonomista mógłby dzisiaj udzielić, jest: nikt tego tak naprawdę nie wie. Czytaj więcej

Reklama

Rosjanie demonstrują przeciwko wojnie i przeciwko piątej kolumnie

Tymczasem w Rosji zaczynają dochodzić do głosu również krytycy inwazji na Krym, choć spotykają się oni z natychmiastową krytyką mediów i części społeczeństwa. W Moskwie pod hasłami "Stop wojnie!", "Opamiętajcie się!" i "Ukraino, jesteśmy z tobą" protestowało dziś ok. 300 osób, wśród nich znani obrońcy praw człowieka i działacze organizacji pozarządowych. Młodzi uczestnicy demonstracji, przekonywali, że większość Rosjan nie zdaje sobie sprawy, że ich kraj może doprowadzić do globalnego konfliktu.

Manifestacja odbyła się w tym samym miejscu, gdzie wcześniej udzielali swojego poparcia dla inwazji zwolennicy przyłączenia Krymu do Rosji. Ci z kolei oskarżali państwa Unii Europejskiej i USA o szerzenie antyrosyjskiej propagandy. Domagali się też aby prezydent Władimir Putin zaprowadził porządek na Ukrainie i rozprawił się z "piątą kolumną" wewnątrz Rosji. „Marsz pokoju” przejdzie ulicami Moskwy w sobotę, przeddzień nielegalnego, zdaniem ministra Sikorskiego i premiera Camerona, referendum na Krymie.

>>> Europa Północna patrzy z niepokojem na Rosję. Neutralna Szwecja zastanawia się nad zmianą doktryny obronnej, a nawet nad wejściem do NATO. Czytaj więcej

Sikorski, Cameron, Merkel: referendum to nielegalna farsa

Również w Londynie trwały rozmowy ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z szefem brytyjskiej dyplomacji Williamem Hague'm. Podczas późniejszej konferencji prasowej w polskiej ambasadzie Sikorski przypomniał, że Unia Europejska dała Moskwie termin kilku dni na rozładowanie kryzysu i jeśli do tego nie dojdzie, zacznie wdrażać sankcje ekonomiczne. Jego zdaniem termin ten mija w niedzielę, kiedy można będzie dokonać oceny zapowiedzianego referendum na Krymie.

Sikorski również ocenił referendum jako "ewidentnie nielegalne, bo sprzeczne z ukraińską konstytucją". Szef polskiej dyplomacji przyznał, że nie widzi możliwości, by głosowanie było przekonywujące albo demokratyczne, ponieważ "listy wyborcze są w Kijowie, a nie w Symferopolu i (...) Rosja nie wpuszcza obserwatorów OBWE".

USA chcą zaangażowania Rosji w dyplomatyczne kroki

Stany Zjednoczone zapowiadają sankcje gospodarcze wobec Rosji i jednocześnie zapraszają nowego premiera Ukrainy, Arsenija Jaceniuka na spotkanie z Barackiem Obamą. Ma to być wyrazem uznania dla roli, jaką odgrywają nowe władze w Kijowie.

- Prezydent oczekuje tego spotkania – powiedział dziś rzecznik Białego Domu Jay Carney. - Będzie ono wyrazem wiary Stanów Zjednoczonych w odpowiedzialne wypełnienie przez ukraiński rząd pustki, która powstała po nagłym, pospiesznym i dobrowolnym zniknięciu prezydenta Ja... Juszczenki" - powiedział Carney, nieszczęśliwie myląc nazwiska obu byłych prezydentów.

Premier Arsenij Jaceniuk spotka się z prezydentem Barackiem Obamą w środę. W czwartek ma wystąpić w czwartek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku, gdzie będzie mówił o sytuacji na Krymie.

Z kolei rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Jen Psaki powiedziała dziś, że Waszyngton "oczekuje poważnego zaangażowania Rosji w dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu". Stany Zjednoczone chcą konkretnych dowodów, że Rosja jest gotowa zaangażować się w dyplomatyczne zakończenie konfliktu na Ukrainie. Psaki nie wykluczyła, że John Kerry, który przełożył umówioną na dziś wizytę w Moskwie, może się jeszcze w tym tygodniu spotkać z szefem rosyjskiej dyplomacji, Siergiejem Ławrowem.

Kerry przekazał w sobotę Ławrowowi podczas rozmowy telefonicznej, że Waszyngton chce zaprzestania przez Rosję działań, prowadzących do aneksji Krymu. Ławrow w tej samej rozmowie oświadczył jednak, że Rosja nie akceptuje amerykańskich propozycji uregulowania ukraińskiego kryzysu, przy czym to głównie… ton amerykańskich propozycji miał być dla Rosjan nie do zaakceptowania.

>>> Samoloty wczesnego ostrzegania będą latać nad Polską i Rumunią - poinformowała kwatera główna NATO. Samoloty AWACS mają patrolować przestrzeń powietrzną w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie.

Rosja nie jest w stanie konfliktu, pomaga Ukrainie

Zdaniem Ławrowa, dokument przekazany mu w ubiegłym tygodniu przez Johna Kerry'ego ma stawiać Moskwę w roli uczestnika konfliktu z Kijowem. Tymczasem Rosja chce jedynie pomóc w uregulowaniu wewnętrznego konfliktu na Ukrainie, twierdzi rosyjski dyplomata.

Wczoraj rozmowy w sprawie Ukrainy prowadziła z kilkoma światowymi przywódcami Angela Merkel. Niemiecka kanclerz rozmawiała z prezydentem Chin i premierem Turcji, a także, po raz kolejny, z Władimirem Putinem.

Ukraiński MSZ grozi Rosji trybunałem karnym

Rosja łamie prawa człowieka na Krymie i może za to odpowiedzieć przed międzynarodowymi sądami, oświadczyło dziś ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Obecne na Krymie rosyjskie wojska odpowiadają za łamanie praw ludności cywilnej, a także prześladowanie ukraińskich i zagranicznych dziennikarzy, którzy pracują na półwyspie, podano w komunikacie. Resort podkreślił, że dziennikarze są bici, ich sprzęt jest niszczony, niektórzy są porywani, a krymskie organy ścigania nie zajmują się tymi przypadkami.

Szef MSZ, Andrij Leszczyca, zauważył, że Moskwa może doprowadzić do tego, że kraje posiadające broń jądrową nie będą zainteresowane zrezygnowaniem z niej. Rosja gwarantowała bowiem Ukrainie bezpieczeństwo po tym, jak kraj ten w 1994 roku podjął decyzję o rezygnacji z broni jądrowej i nie wywiązała się ze swoich zobowiązań. Deszczyca zwrócił przy tym uwagę, że i tak przytłaczająca większość państw świata popiera w konflikcie Ukrainę i opowiada się za integralnością terytorialną tego kraju.